Drony na holenderskich stacjach
Na początku tego roku Koleje Holenderskie zapowiadały, że chcą zmodernizować tabor, stacje i obsługę, by już całkowicie wejść w XXI wiek. Jak chcą to zrobić? Między innymi wprowadzając drony do obsługi technicznej dworca.
Latający pracownicy
Holenderska kolej ma zamiar wykorzystać dorny do celów inspekcyjnych. Maszyny te będą nadzorować stan budynków stacyjnych, ponieważ urządzenia te są wstanie o wiele szybciej, prościej i bezpieczniej dotrzeć do wszelkich newralgicznych miejsc w często wysokich konstrukcjach, jakie stanowią stacje kolejowe.
Kolej zatrudnia pilotów
Jak bardzo dziwnie by to nie zabrzmiało, tak holenderska kolej zatrudnia certyfikowanych pilotów dronów. Pracownicy Ci mają przeprowadzać kontrole zdalnie starować maszynami latającymi. Ich celem będzie sprawdzanie takich budynków jak hale stacji, szopy, warsztaty remontowe w miejscach trudnodostępnych dla ludzi z drabinami. Najważniejszym jednak ich zadaniem będzie dokumentacja zdjęciowa i analiza mostów i wiaduktów kolejowych, w których będą sprawdzać nawet poszczególne przęsła. Przelot taki ma na celu sprawdzenie, czy nigdzie nie pojawiła się korozja lub tak zwane zmęczenie materiału. Jest dużo tańsze rozwiązanie niż wynajmowanie barki. Cumowanie jej przy moście i stawianie wysokiego, często na kilkanaście metrów rusztowania, by przyjrzeć się poszczególnym elementom budowli.
Brak szans na etat
Wszyscy jednak, którzy chcieliby złożyć swoje CV na podobny etat, mogą czuć się rozgoryczeni. Po pierwsze trzeba mieć doświadczenie i ukończone odpowiednie kursy z zakresu obsługi dronów. Wszystko dlatego, że przewoźnik nie wykorzystuje małych zabawkowych konstrukcji, a duże, często kilkukilogramowe maszyny warte kilkadziesiąt tysięcy euro. Po drugie, według istniejących obecnie standardów, wszelkiego rodzaju przeglądy zarówno budynków, jak i pozostałej infrastruktury kolejowej, odbywają się raz w roku. To zaś oznacza, że kolejarzom jeszcze przez długi czas wystarczy dwóch pilotów na etacie.
Kwestie prawne
Wraz z rozwojem floty powietrznej holenderskich kolei pojawiło się również wiele wątpliwości natury prawno-moralnej. Wielu sceptyków uważa bowiem, że maszyny te mogą zostać wykorzystane nie tylko do analizy struktury budynku, ale również do podglądania podróżnych. Z powietrza widać bowiem dużo więcej i praktycznie każdy na stacji może się znaleźć w oku kamery.
Sytuację tę doskonale rozumieją rzecznicy prasowi spółki. Informują oni, iż urządzenia te wzbiją się w powietrze w miejscach, gdzie nie pojawiają się podróżni. Jeśli jednak będzie trzeba dokonać inspekcji np. hali dworcowej czy poczekalni, maszyna będzie korzystać z kamer tylko w rejonie inspekcji. Niemniej, jednak jeśli urządzenie wykryje twarz, automatycznie ją zamaże, dzięki specjalnemu oprogramowaniu działającemu w czasie rzeczywistym. Dodatkowo w miejscu działania drona zostaną umieszczone specjalne informacje dla podróżnych, iż mogą oni zostać nagrani przez latający statyw do kamery.