Czy w tych miastach już nie postrzelamy?
Walki ze sztucznymi ogniami ciąg dalszy. Nie tylko władze na poziomie krajowym rozważają wprowadzenie zakazu fajerwerków. Robią to również samorządy.
Parę dni temu pisaliśmy o tym, że w parlamencie Królestwa Niderlandów znajduje się większość mogąca przegłosować całkowity zakaz wykorzystywania pirotechniki przez osoby prywatne, tudzież mocne okrojenie arsenału dostępnego dla „zwykłego śmiertelnika”. Wszystko to z racji coraz większej liczby wypadków i szkód wyrządzanych, często nieświadomie, przez ludzi nieumiejących obchodzić się z tego typu materiałami niebezpiecznymi. Do podobnych incydentów dochodzi w Holandii od wielu lat. Niemiej w tym roku miała miejsce tragedia. Najprawdopodobniej pożar spowodowany odpaleniem fajerwerków przez młodych ludzi w domu mieszkalnym, doprowadził do śmierci 4-letniego dziecka i jego ojca. To zaś zadziałało jak przysłowiowy kubeł zimnej wody. Setki tysięcy mieszkańców Niderlandów podpisało się pod petycją o zakazie sztucznych ogni i władze centralne postanowiły przyjrzeć się temu problemowi.
Na początku roku sprawa rakiet i petard stała się również punktem żywych obrad w wielu samorządach. Doskonałym przykładem tego jest Eindhoven. Informacje z Holandii pokazują, że miasto to chce iść za przykładem, który kilka dni wcześniej dał już Amsterdam i Rotterdam. W miastach tych większość radnych chce całkowitego zakazu pirotechniki. Samorządowcy uważają bowiem, że szkody spowodowane przez fajerwerki wymknęły się spod kontroli i trzeba z tym wreszcie skończyć.
Lokalnie i centralnie
W samorządach, podobnie jak na szczeblu centralnym, można mówić o podziale „trzeba zakazać” i „trzeba się dogłębnie zastanowić nad zakazem”. W Eindhoven przedstawiciele LPF, PvdA i GroenLinks, stanowiący większość, są za zakazem strzelania przez cywilów. VVD i CDA są temu zakazowi przeciwni, uważając, iż trzeba znaleźć inne rozwiązanie. Podobnie sytuacja wygląda w stolicy. Tam jednak doszło do małego wyłomu. Chociaż VVD w skali kraju sprzeciwia się całkowitemu zakazowi, to być możne przez śmiertelny wypadek w Amsterdamie, tamtejsi samorządowcy z VVD poparli wniosek większości.
Zakaz a prawo
Pomysły samorządowców nie oznaczają jeszcze samego zakazu. Co innego deklaracje, a co innego głosowanie. To ostatnie zresztą wcale nie jest takie pewne. Pytanie bowiem, czy takie ograniczenie swobód obywatelskich może zostać wprowadzone w Niderlandach i nie będzie ono kolidować z prawem centralnym. Przepisy ustalane przez parlament mają tutaj pierwszeństwo. Być może więc, by rozwiązać sytuacje, już wkrótce staniemy się świadkami nowelizacji ustawy, która sceduje decyzyjność w tym zakresie właśnie na samorządy. Dzięki temu władze w Hadze nie będą musiały zajmować się tym problemem.
Oprócz tego nie można zapominać o samych obywatelach. Informacje z Holandii pokazują, iż wykorzystanie fajerwerków niezgodnie z przeznaczeniem, czy powstałe z ich racji szkody, to tylko niewielki ułamek z setek tysięcy rakiet i petard puszczanych w Niderlandach. Dlaczego więc karać tych, co używają ich zgodnie z przeznaczeniem i zabierać im radość ze świętowania nowego roku? Sprawa ta jeszcze długo będzie zapewne zajmować polityków królestwa tulipanów.