Czy można zjeść w sklepie towar przed zapłaceniem za niego?
Nie powinno robić się zakupów w supermarkecie na głodnego, ponieważ wtedy człowiek włoży do koszyka o wiele więcej, niż by chciał. Nie zawsze jednak jest to możliwe. Po całym dniu w pracy czasem idąc do sklepu, dosłownie burczy nam w brzuchu, a ślinka cieknie na widok tych wszystkich smakołyków. Czy w takiej sytuacji możemy poczęstować się nimi już w sklepie, jeszcze przed płaceniem?
Nie wszystkim wolno
Wielu z nas pewnie widziało dzieci wcinające kawałek bagietki, przez co kasjerka kasuje potem na wpół obgryziony wypiek. Sytuacja tego typu raczej nikogo nie razi i nie będzie powodować interwencji ochrony. W końcu bowiem malec nie zje jej całej, tak by dało się ukryć produkt, a klient rodzic też nie odłoży na wpół zjedzonego towaru na półkę, tylko pójdzie z nim do kasy. Jak jednak wygląda to w przypadku dorosłych i innych produktów?
Problemy z wagą
„Jeśli w sklepie jesteś głodny i nie chcesz ryzykować, najpierw płacisz za winogrono, kromkę chleba lub ciastko” – mówi dziennikarzom AD Jan Pieter Verkennis z działu prawnego. Ma to sens. W sklepie, przed wizytą przy kasie jemy przecież rzeczy, za które jeszcze nie zapłaciliśmy. Oczywiście nie jest to takie sztywne. Jeśli dopada nas głód lub, np. mamy cukrzycę i musimy natychmiast coś zjeść i wypić najlepiej zapytać się obsługi sklepu. Dzięki temu nie będziemy mieć nieprzyjemności i unikniemy problemów przy kasie.
Jeśli uzyskamy taką zgodę, musimy jedynie pamiętać, by potem przy kasie zeskanować pusty papierek po batoniku. Ewentualnie przed konsumpcją zważyć i wydrukować etykietę z ceną i wagą produktu, gdy ten jest na wagę. Jest to bardzo ważne w przypadku, np. owoców i bardzo kłopotliwe, gdy wagi są tylko na kasach. Wtedy najlepiej się wstrzymać z takim posiłkiem. Jak bowiem mając sam ogryzek udowodnić ile ważyło jabłko?
Bez pytania
Jeśli dostaniemy zgodę od pracownika, sprawa jest zamknięta. Co jednak zrobić, gdy nie mamy się kogo zapytać? Czy możemy przy kasie oddać pusty papierek po czekoladzie?
Tutaj sprawa nie jest już taka prosta i może skończyć się nawet interwencją policji. Rodzi się bowiem pytanie o intencje. Ochrona widząc, iż klient zjada coś bez płacenia, może potraktować to jako kradzież. Ludzie ci nie są przecież jasnowidzami, którzy wiedzą, że ten papierek położysz normalnie na taśmie kasy lub zeskakujesz go sam.
Zatrzymanie
W efekcie możemy być już zatrzymani nawet podczas robienia zakupów. W tym momencie sprawa robi się oczywiście nieprzyjemna. Ochrona i policja mogą oczywiście nam uwierzyć, ale nie muszą. Nieco łatwiej będziemy mieli, gdy ochrona dopadnie nas przy wyjściu ze sklepu. Wtedy to wystarczy, iż pokażemy im, że na paragonie jest pozycja świadcząca o zapłaceniu za zjedzony frykas. Mimo wszystko jednak chyba nikt, by nie chciał, aby przy wyjściu ze sklepu podchodziła do niego ochrona, podejrzewając o kradzież.
Regulamin sklepu
Warto też pamiętać o jeszcze jednej kwestii. Wiele sklepów ma swoje wewnętrzne regulaminy, które klient powinien w teorii znać. Dokumenty te mogą zabraniać np. spożywania jedzenia i picia na terenie sklepu, jeśli wcześniej się za niego nie zapłaciło. W efekcie możemy nie złamać prawa, ale i tak narazić się na problemy.
Albert Hein i Jumbo
Jak więc to wygląda w dwóch największych sieciach supermarketów w Holandii? Albert Hein i Jumbo wskazują za pośrednictwem swoich rzeczników prasowych, że nie widzą problemu w tym, iż ludzie jedzą coś w sklepie, o ile później za to zapłacą. Sieci wskazują nawet, iż często jest możliwość spróbowania, np. wędliny przed zakupem na stanowisku obsługowym, ale wtedy trzeba o to poprosić pracownika.
My jednak sugerujemy, aby na wszelki wypadek zapytać się pracownika czy można. Dzięki temu będziemy mieć po prostu pewność i unikniemy nieprzyjemności w błahej sprawie.
Źródło: AD.nl