Czy Holendrzy obchodzą tłusty czwartek?
Tak dziś jest ten jeden, jedyny dzień w roku, w którym nawet osoby będące na diecie mogą przymknąć oko na wytyczne dietetyka i przypudrować sobie nosek cukrem podczas wgryzania się w cieplutkie pączki nadziane pysznym dżemem. Tego dnia mówi się nawet, iż niejedzenie pączka przynosi pecha. Jak to jednak wygląda w Holandii?
Vette Donderdag
Holendrzy znają tłusty czwartek. Dzień ten nazywa się w Królestwie Niderlandów Vette Donderdag. Problem jednak w tym, iż rodowici mieszkańcy krainy tulipanów go nie obchodzą. Nazwa ta będąca de facto tłumaczeniem 1:1 polskiej nazwy, jest niejako próbą wytłumaczenia dziwnego zachowania Polaków mieszkających w tym kraju, którzy masowo obżerają się słodkościami w ostatni czwartek przed Wielkim Postem. Znaleźć ją można również w wielu holenderskich książkach i przewodnikach opisujących nasz kraj i panujące w nim zwyczaje.
Holender nie zna początków?
Holendrzy nie znają pączków, takich jakie pałaszujemy tego dnia. Niemniej jednak nie oznacza to, iż rodowici mieszkańcy Niderlandów nie mają takiego smakołyku we własnym świątecznym menu.
Oliebol
Holenderski „pączek” to Oliebol. Podobnie jak nasz przysmak znad Wisły, jest to lekkie drożdżowe ciasto pieczone na głębokim oleju. Nie ma jednak co ukrywać, iż przynajmniej jeśli chodzi o wygląd, to nie może równać się z naszym przysmakiem. Oliebol’e przyjmują wygląd niechlujnych „kulek” wrzuconych do głębokiego oleju. Nikt piekąc je, nie stara się ich zbytnio formować, bo i jest to praktycznie niemożliwe. Wszystko z racji nadzienia. Jeśli w polskich pączkach jest to dżem lub inny rodzaj półpłynnego nadzienia takiego jak np. budyń czy adwokat, tak w Niderlandach są to rodzynki i kawałki pociętego jabłka. To zaś powoduje, iż zawsze gdzieś któryś róg owocu będzie wystawać.
Sylwestrowa przekąska
Te „holenderskie pączki”, podobnie jak nasze, pałaszuje się zwłaszcza w jeden szczególny dzień w roku. Jak pisaliśmy wyżej, nie jest to jednak Vette Donderdag, a noc sylwestrowa. Wynika to najprawdopodobniej ze starej germańskiej tradycji, jedzenia tej tłustej potrawy podczas trwania obchodów święta Jul.
Co ciekawe, w tych dawnych ludowych wierzeniach, znajdziemy elementy zapewniające szczęście, jak i w polskiej tradycji. Człowiek pałaszujący Oliebol miał być cały śliski od tłuszczu, w jakim ta przekąska była smażona. To zaś powodowało, iż miecz bogini Perchty ześlizgiwał się z niego, dzięki czemu na człowieka nie spadało nieszczęście.
Tłusta ofensywa
Pisząc o Oliebol, nie można zapominać, że Holendrzy coraz częściej sięgają również po nasze pączki. Tłusty czwartek w Holandii to setki Polaków z kartonami pełnymi tych łakoci i dziesiątki tysięcy pączków sprzedawanych w polskich sklepach, cukierniach i piekarniach na terenie całych Niderlandów. To zaś budzi zaciekawienie wśród Holendrów, którzy często będąc częstowani przez polskich współpracowników lub widząc naszych rodaków pałaszujących te przekąski, sami przekonują się do tego święta i chętnie zaglądają w czwartek do polskich sklepów w poszukiwaniu tych łakoci.