Czerwony Krzyż: Coraz więcej Holendrów nie ma jedzenia
Holenderski Czerwony Krzyż rusza z pomocą żywnościową rozszerzając swoją działalność. Organizacja nie będzie jednak pomagać uchodźcom z Bliskiego Wschodu, czy wozić posiłków do ogarniętej wojną Ukrainy. CK zamierza dostarczać żywność do coraz większej liczby punków w Holandii. Wolontariusze działają już w prowincji Utrecht i Fryzja. W najbliższych dniach zaczną również działać w rejonie Noord-Holland.
Pomoc
Czerwony Krzyż szacuje, że około 400 000 osób w Królestwie Niderlandów potrzebuje pomocy żywnościowej, a jeszcze jej nie otrzymało. To jednak nie wszystko. Analitycy tej organizacji wskazują, że zapotrzebowanie na darmową żywność w kraju będzie w niedługim czasie tylko rosnąć i będzie trzeba rozdawać jedzenie także w innych niż wymienione we wstępie obszarach kraju. Od czasu kryzysu związanego z koronawirusem coraz więcej osób zwraca się do Czerwonego Krzyża o pomoc żywnościową. Teraz zaś ze względu na inflację i rosnące koszty stałe organizacja widzi, że ludzie częściej potrzebują pomocy.” – mówi rzecznik prasowy CK.
Głodne dzieci
Obecnie, we Fryzji Czerwony Krzyż pomaga około 600 dzieciom, organizując im posiłki. Chodzi tu o maluchów, które często muszą iść do szkoły z pustym żołądkiem. Podobne działania mają miejsce w Utrechcie, gdzie ze wsparcia korzysta 120 uczniów. Analogiczna akcja ma się rozpocząć też w Noord-Holland. Tam jednak skala będzie mniejsza.
Karty zakupowe
To jednak nie wszystko. Czerwony Krzyż wskazuje, iż wzrosło zapotrzebowanie na ich karty zakupowe. Są to swoiste bony, które pozwalają robić ludziom zakupy za 15 euro. Organizacja do tej pory rozdała ich już w Holandii pół miliona.
Coraz większy problem
Heleen van den Berg, szefowa Krajowej Pomocy Holenderskiego Czerwonego Krzyża wskazuje, iż w jednym z najbogatszych krajów świata, do jakich zalicza się Holandia, nikt nie powinien martwic się o jedzenie. W Holandii jednak każdego dnia CK słyszy o ludziach, którzy muszą rezygnować z posiłków, ponieważ ich na nie po prostu nie stać. Nierzadko rodzice rezygnują ze śniadania czy obiadu, by ich pociecha zjadła. Dlatego też ta organizacja humanitarna chce zrobić wszystko, by tego typu rodzin było jak najmniej. By każdy w tym kraju na zachodzie Europy, w drugiej dekadzie XXI wieku miał co włożyć do garnka.
Nie tylko Czerwony Krzyż
Działania Czerwonego Krzyża doskonale wskazują skalę problemu, jaki wraz ze zrostem kosztów życia zaczął trawić Niderlandy. CK nie jest bowiem jedyną organizacją pomagającą głodnym. Holenderskie banki żywności już od dłuższego czasu alarmują, iż może im nie starczyć jedzenia dla wszystkich. Inne organizacje takie jak National Schoolontbijt poszukują partnerów biznesowych, by zapewnić uczniom szkół podstawowych posiłki w placówkach oświatowych. Jak bowiem wskazują, dziecko nie może się dobrze uczyć, gdy w brzuchu burczy.
Poziom ubóstwa w Holandii więc wzrasta, mimo że na pierwszy rzut oka nie widać tego na ulicach.
Źródło: AD.nl