Czekają nas kolejne strajki przewoźników?

Czekają nas kolejne strajki przewoźników?

W minionych dniach wielu mieszkańców Holandii musiało mierzyć się ze strajkami lokalnych przewozów, przez co na drogi nie wyjechało około połowy autobusów, a dużo pociągów nie opuściło stacji. Wiele wskazuje na to, iż tamte utrudnienia to nie koniec problemów. Pracodawca odrzucił ultimatum związkowców wskazując, iż nie ma pieniędzy. To zaś oznacza najpewniej kolejne strajki.

Pracodawcy jak na razie nie odpowiedzieli pozytywnie na ultimatum, jakie przekazały im związki zawodowe CNV i FNV. Owo ultimatum daje Zrzeszeniu Pracodawców Transportu Publicznego (VWOV), czas do poniedziałku na spełnienie postulatów protestujących. Jeśli Zrzeszenie się z tego nie wywiąże może liczyć się ze strajkiem dużo większym, niż wcześniejsze akcje.
Zdaniem jednak Freda Kagie’a, prezesa VWOV, nie ma żadnych podstaw do dalszych rozmów i rokowań. Nie ma bowiem pieniędzy na podwyżki, więc nie ma o czym rozmawiać ze związkowcami. Jeśli oni nie akceptują propozycji pracodawców to ich problem. Lepszej oferty nie będzie.
Wszystko to więc skłania ku jednemu. Transport publiczny znów stanie.

 

Podwyżki

O co toczy się gra? FNV chce podwyżek na poziomie 16,9 procent w nowych układach zbiorowych. CNV chce zaś, by wynagrodzenia wzrosły o 14% w ciągu najbliższych osiemnastu miesięcy. VWOV może zaś dać maksymalnie 8% podwyżki, ponieważ jak pisaliśmy wyżej, zdaniem Zrzeszenia kasa jest pusta.

 

Obciążenie pracą

Inną kwestią, która nie podoba się związkom, jest obciążenie pracą. Pracownicy skarżą się na przemęczenie z racji niedoboru pracowników i dużej absencji chorobowej. Ta liczona jest na poziomie 20% (jeden na pięciu pracowników). VWOV również się z tym nie zgadza, wskazując, iż nie jest tak źle, jak mówią kierowcy i kolejarze, bo absencje są na poziomie jednego na dziesięciu pracowników. W efekcie i na tym polu powstał impas, który powoduje, iż trzynaście tysięcy pracowników nie ma jeszcze podpisanych nowych układów zbiorowych.

 

Ofiarą pasażerowie

Jak to się skończy? Wielu uważa, iż VWOV chce wygrać maksymalizując ofiary. Paradoksalnie dla Zrzeszenia powszechne i długie strajki pracowników komunikacji publicznej są na rękę. Czemu? Wściekli ludzie niemogący jechać do pracy lub szkoły swój gniew i frustrację skierują przeciw związkowcom, których obarczą winą za paraliż komunikacyjny, wedle narracji: „VWOV chce bowiem dać pieniądze, chce dać podwyżki, ale związki ich nie biorą”. Wreszcie strajkami zmęczą się sami strajkujący. Podczas takich działań pracownicy nie otrzymują wynagrodzenia, a środki przekazywane im przez związki zawodowe nie starczą, by godnie żyć w dzisiejszych czasach. Aby więc wyżywić rodzinę, ludzie będą musieli iść do pracy.  Doprowadzi to do zaniku strajków i wygranej VWOV. Wszystko jednak kosztem pasażerów.

 

Źródło:  AD.nl