Czego boją się mężczyźni w Holandii?

Czego mogą bać się mężczyźni w Holandii? Pytanie to zadali sobie między innymi twórcy Monitora Publicznego. Jego eksperci znaleźli na nie odpowiedź. Nie jest to wojna, utrata pracy, czy bezdomność. Największy poziom strachu dotyczy fałszywych oskarżeń o molestowanie seksualne.

„Nie będę już więcej wsiadał do windy sam z kobietą” - powiedział jeden z mężczyzn, wskazując, iż w Holandii wśród panów rodzi się pewna paranoja strachu. Jak zauważa Mariëtte Hamer, rządowa komisarz ds. zachowań seksualnych i przemocy seksualnej w Holandii wzrasta gotowość do dyskusji na temat zachowań o charakterze seksualnym. Społeczeństwo staje się coraz bardziej świadome, otwarte na dialog. Przemoc seksualna przestaje być powodem do wstydu i odrzucenia ofiar. Coraz więcej ludzi i instytucji prawa chce im pomóc. Czy to dlatego panowie zaczynają się bać?

 

Druga strona

Owa otwartość i świadomość powodują jednak dość dziwne zachowanie u niektórych mężczyzn. Jak wspomnieliśmy na wstępie, wzrasta u nich strach przed fałszywym oskarżeniem o molestowanie czy inną przemoc na tle seksualnym.
„Wielu mężczyzn, kiedy pytam: „Czego się boisz?” Odpowiada, że nie boją się, iż kobieta rzuci się na nich, ale że zostaną fałszywie oskarżeni” – mówi polityk, który od razu dodaje, iż takie sytuacje mają miejsce dość rzadko.

 

Molestowanie

Strach ten wynika też z mającej miejsce kilka lat temu zmiany przepisów i zaostrzeń prawa dotyczącego molestowania. Wedle danych z ubiegłego roku 1,7 miliona osób, powyżej 16 roku życia doznała jakiejś formy przekroczenia granic i molestowania. Duże grono z tych przypadków dotyczyło, np. uwag o charakterze seksualnym, komentarza dotyczącego wyglądu czy gwizdania. Miały one miejsce w komunikacji publicznej, na ulicy, siłowni, sklepie czy pracy.

Wzorce

Jak wskazują psychologowie, wiele z takich zachowań wynika z utrwalonych wzorców, które dla sprawców wydają się normalne, ale w rzeczywistości takimi nie są. Ot może to na przykład być odwrócenie głowy, uśmiechnięcie się i odprowadzenie wzrokiem obcej osoby, która nam się podoba. Dla wielu ludzi jest to normalne. Dla niej już przykucie wzroku np. do jej pośladów jest już przekroczeniem granic i aktem molestowania seksualnego.
Zresztą widać to w danych. Tylko jedna na dziesięć osób przyznała, że dopuściła się kiedyś przekroczenia granic. To zaś wystarczy porównać z tym, iż sześć na dziesięć kobiet uważa, że doznało tej formy przemocy. Jak wskazują naukowcy, blisko połowa Holendrów nie zastanawia się nad swoim zachowaniem i po prostu działa, zapominając o tym, że może naruszać czyjeś granice.

 

Strach

Przy tym wszystkim można więc zrozumieć strach niektórych mężczyzn. Czy uśmiechnięcie się do kogoś jest molestowaniem, czy nie? Niektórzy wskazują sarkastycznie, iż to zależy od tego kto to robi. Jeśli, np. rozmowę zaczyna ktoś piękny, podobający się tej drugiej osobie jest to flirt. Jeśli zaś rozmówca się nie podoba, można mówić o nagabywaniu i molestowaniu. Gdy zaś sprawa zostanie zgłoszona, w większość przypadków wszyscy wierzą ofierze.

Hamer uważa jednak, iż takie podejście idzie za daleko. Trzeba zachować rozsądek i po prostu najpierw myśleć, a potem mówić i robić. „Rozwiązaniem nie jest rezygnacja z flirtowania, komplementowania czy unikanie kontaktu. To byłaby szkoda. Chodzi o to, by zastanowić się, czy to, co mówisz i robisz, jest również przyjemne dla drugiej osoby. By słuchać siebie nawzajem, nie dotykać nikogo bez zgody i zwracać uwagę na reakcję drugiej osoby, a w razie wątpliwości to sprawdzić. Nadal można robić wiele rzeczy – pod warunkiem, że obie strony się na to zgadzają”.

 

rozliczenie podatku z Holandii

Źródło:  AD.nl