„Czarna dziura” podczas zabójstwa w głowie 39-letniej Polki

"Czerwona kartka" i odsiadka dla zawodnika FC Twente

Wracamy do sprawy 39-letniej Polki, która zasztyletowała swojego o rok starszego współlokatora. Podczas poniedziałkowego procesu na jaw wyszły fakty, które mogą całkowicie zmienić obraz toczącego się postępowania.

Nasza rodaczka, zdaniem prokuratury, miała w lutym dźgnąć 40-letniego współlokatora, również z Polski. Kobieta w mieszkaniu na Koninginneweg w Bodegraven  wyprowadziła kilka ciosów w brzuch, które okazały się śmiertelne. Chociaż zarówno oskarżyciel, jak i obrońca nie wystosowali informacji dla mediów, to jednak pierwsze, wprowadzające posiedzenie sądu rzuciło zupełnie nowe światło na to, co się stało.

 

Narzędzie zbrodni

Podczas rozprawy prowadzący sprawę prokurator Schoep, poinformował haski sąd, iż obecnie toczy się nadal dochodzenie mające na celu ustalić narzędzie zbrodni. Prokurator wskazuje bowiem, iż śledztwo skupia się na dwóch nożach, które kobieta mogła wykorzystać tego feralnego wieczora. Technicy nie mają jeszcze jednak niezbitych dowodów, by kobieta chwyciła i zaatakowała jednym z nich. To zaś oznacza, iż dla postępowania nie ma jeszcze narzędzia zbrodni. To jednak nie wszystko. Schoep, by poznać szerszy kontekst całej sprawy, zamierza przesłuchać krewnych i przyjaciół Polki oraz też najprawdopodobniej również rodzinę ofiary. 40-latek i 39-latka mieszkali bowiem razem, ale jak wszyscy mówią, nie byli parą. Prokurator liczy więc, iż dzięki zeznaniom bliskich uda się mu poznać, jak wyglądały stosunki między dwójką z Koninginneweg. Obecnie bowiem trudno nawet mówić o motywie jaki miałby przyświecać kobiecie.

 

Czarna dziura w pamięci Polki

Motywu swoich działań nie zdradzi zapewne nigdy również Polka. Jak powiedział przed sądem obrońca Jolanty J., jego klientka nic nie pamięta z nocy, w której doszło do incydentu. Prawnik mówi wręcz o "czarnej dziurze", tak jakby tamten wieczór dla kobiety nie istniał. Prawnik nie chce podejmować się oceny, czemu tak się stało. Takie rzeczy spowodowane są jednak często silną traumą i mechanizmem wyparcia lub środkami odurzającymi.

 

Badanie

Zarządzono badania, by między innymi poznać odpowiedź na to pytanie, a ponadto sprawdzić, czy nasza rodaczka nie ma problemów ze zdrowiem psychicznym. Luki w pamięci może spowodować również bowiem ostra schizofrenia czy napady psychotyczne. Obrońca chce więc, by 39-latka została poddana obserwacji psychologiczno-psychiatrycznej. Ta miałaby się odbyć w Pieter Baan Center. Niestety do ośrodka czeka długa kolejka pacjentów, wysyłanych tam przez niderlandzkie sądy. Ponadto placówka ze względu na obostrzenia koronowe działa w mocno ograniczony sposób. To wszystko powoduje, iż J. trafi tam najwcześniej za kilka miesięcy. Do tego czasu pozostanie w więzieniu w Zwolle. Jej odsiadka przed wyrokiem będzie się wliczać w poczet ewentualnej, przyszłej kary.