Coraz więcej firm kończy działalność
Dzieje się to, co przewidywali ekonomiści. W Holandii coraz więcej przedsiębiorstw pozbawionych rządowego wsparcia z czasów epidemii kończy swoją działalność. Czy jest jednak czym się przejmować? Czy czeka nas kryzys na rynku pracy? Sprawdźmy to?
Firmy zombie
Podczas epidemii COVID-19 kilkukrotnie poruszaliśmy kwestię firm zombie. Były to przedsiębiorstwa, które upadłyby w normalnej sytuacji. Z racji jednak na ogromne wsparcie ze strony rządu wielu właścicieli postanowiło jeszcze trochę powalczyć. Wszystko dlatego, iż praktycznie nic nie tracili. Większość bowiem kosztów, w tym te związane z zatrudnieniem pracowników, było pokrywanych z budżetu państwa. W efekcie nawet minimalny dochód pozwalał na przetrwanie. Teraz zaś, gdy od kilku miesięcy finanse z kasy państwa już nie płyną, podmioty te kończą działalność.
Nie oznacza to jednak, iż sytuacja na rynku pracy zmienia się na gorsze. Owszem, w marcu tego roku zmniejszyła się o 8 procent liczba rozpoczynających swoją działalność przedsiębiorców w porównaniu do ubiegłego roku. Oprócz tego Izba Handlowa podała również, iż w ubiegłym miesiącu wzrosła liczba przedsiębiorców, którzy zamknęli firmę. Mowa tu o identycznym wzrośnie na poziomie 8%.
Powody do niepokoju?
Eksperci uważają jednak, iż nie ma powodów do niepokoju. Wahnięcia te nie wpływają bowiem na dane całkowite. Liczba początkujących przedsiębiorców rozpoczynających swój biznes jest nadal znacznie większa niż liczba tych, którzy kończą działalność. Następuje więc naturalna zastępowalność firm i przedsiębiorstw i to z lekką nadwyżką. Jak wskazują ekonomiści, na początku kwietnia w Holandii było 2,2 miliona podmiotów gospodarczych, co oznacza wzrost o 6 procent w stosunku do kwietnia ubiegłego roku. Gospodarka więc cały czas się rozwija.
Punkt krytyczny
Możliwe, iż w najbliższym czasie liczba firm kończących działalność jeszcze nieco się zwiększy. Część naukowców uważa bowiem, iż w Holandii osiągnięto niejako już punkt krytyczny, gdy mowa o kosztach energii i ogrzewania. Te wzrosły bowiem tak, iż nie opłaca się kontynuować działalności, ponieważ większość zysków jest „zjadana” przez opłaty. Nie powinno to jednak doprowadzić do zapaści na rynku pracy czy szerzej całej gospodarki. Większość bowiem podmiotów przenosi owe podwyżki na konsumentów, starając się dalej działać tak jak wcześniej.
Źródło: Nu.nl