Co dalej z Polakami w Almelo

Na wiosnę informowaliśmy państwa o sprawie polskich lokatorów Almelo, których nachodziły wszelkie możliwe kontrole. Jak po blisko pół roku wygląda życie przy Ootmarsumsestraat 63 i 65?

Naloty

Ootmarsumsestraat 63 i 65 w Almelo to dwa domy zamieszkiwane przez pracowników tymczasowych z Polski. Nasi rodacy mieli być zmorą tamtejszego społeczeństwa. Głośni, hałaśliwi, pijący - czyli zdaniem holendrów typowi Polacy w Niderlandach. By się temu przeciwstawić i pozbyć się problemu sąsiedzi pisali pisma do władz i za ich pomocą nasyłali na mieszkających pracowników wszelkiej maści kontrole. Te miały „pomóc” Polakom, których w domu było zbyt dużo i którzy mieszkali w złych warunkach. Dlatego zdaniem sąsiadów należałoby ich najlepiej eksmitować.

Kontrole te przebiegały często w iście policyjnym stylu. Urzędnicy mieli nie tylko wylegitymować mieszkających w budynku ludzi, ale również wchodzić i robić zdjęcia w tak intymnych i prywatnych pomieszczeń jak sypialnie czy łazienki. Wszystko „dla dobra” naszych rodaków. (Więcej o sprawie piszemy w Nalot na polskie domki w Almelo)

Kary

Nieustanne hałasy, kontrole i donosy od życzliwych mieszkańców spowodowały, że na właścicieli budynku zostały nałożone kary dotyczące mieszkających w nieruchomości Polaków. Tyczyły się one nie tylko zakłócania ciszy, ale również wykorzystywania budynku niezgodnie z jego przeznaczeniem. Władze i sąsiedzi liczyli pewnie, że w ten sposób właściciel wyrzuci naszych rodaków, by nie narażać się na koszty. Stało się jednak inaczej.

Sąd

Właściciele H. Huisman en J. Wind poszli ze sprawą do sądu. Wymiar sprawiedliwości orzekł zaś pod koniec września, iż sankcje finansowe nałożone na właścicieli są niezgodne z prawem. Czemu? Okazało się, iż mieszkańcy i urzędnicy w swojej nadgorliwości zapomnieli, że nie ma podstawy prawnej, by ukarać właścicieli „polskiego domku”. Wszystko dlatego, że gmina wystawiła nakaz zapłacenia kary, bazując na tak zwanym „zakazie używania”. Sęk w tym, że owy zakaz nie znajduje się w planie zagospodarowania przestrzennego przygotowanym dla tego rejonu w 2008 roku. Nie ma więc podstawy prawnej, która zabraniałaby wykorzystania budynku jako domu dla pracowników tymczasowych. Ponadto właścicielom, nawet jeśli weźmie się pod uwagę wszelkie powstałe od 2008 roku nowelizacje, również nie można im nic zarzucić. H. Huisman en J. Wind po prostu wynajmują tylko budynek, co jest w 100% legalne. Reasumując wszystkie kary, jakie zostały nałożone, nie mają mocy wiążącej.

Nowe prawo

Gmina niejako przewidując decyzję sądu, już latem tego roku rozpoczęła więc działania mające na celu nowelizację prawa lokalnego w Almelo. Samorządowcy wysyłali listy do właścicieli domów, a celu swoistej inwentaryzacji. Spisu lokali wynajmowanych przez pracowników tymczasowych. Właściciele, jeśli chcą, mogą zgłosić się do władz, aby ich dom/mieszkanie na wynajem znalazło się w nowym planie zagospodarowania przestrzennego. Wtedy też, jeśli gmina się zgodzi, będą mogli przyjmować gości. W przeciwnym razie, jeśli plan zagospodarowania wejdzie w życie, a właściciele budynków nie dostali pozwolenia, gmina będzie miała możliwość zakazu najmu, a nawet eksmisji, wtedy już nielegalnych lokatorów.

Niektóre media natychmiast połączyły ten fakt ze sprawą domów przy Ootmarsumsestraat 63 i 65. Niemniej jednak władze uporczywie zaprzeczają, iż ich działania mają coś wspólnego z Polakami.

Jak zaś zakończy się ta sytuacja? Wszystko zależeć będzie od przyszłego głosowania w radzie miasta. Jego zaś czas i dalsze prace nad projektem wydają się być zaś ściśle powiązane z poziomem uprzykrzania życia, jaki fundują mieszkańcom tamtejsi Polacy.