Ceny najmu w Holandii ustalane ustawowo?
Nikogo nie musimy chyba przekonywać, że ceny wynajmu mieszkań w Holandii są drogie, a w samym Amsterdamie najdroższe w Europie. To ma się jednak zmienić. PVV poparło bowiem projekt ustawy w sprawie rządowego regulowania cen w tym zakresie. Do wprowadzenia go w życie jeszcze daleka droga. Czy jednak nowe przepisy są w stanie sprawić, iż ceny spadną?
Pręgierz
Ustawa, zdaniem jej twórcy, ministra ds. mieszkalnictwa Hugo de Jonga, ma chronić najemców, którzy płacą obecnie zbyt wysokie czynsze w sektorze prywatnym. Rząd chce w ten sposób uciec spod pręgierza, który się pojawił i do którego go przypięto, gdy okazało się, iż Amsterdam, Rotterdam i Haga znalazły się w pierwszej piątce najdroższych miast w Europie, jeśli chodzi o miesięczną cenę najmu.
Punkty
Jak minister chce to zrobić, skoro mowa tu o sektorze prywatnym, czyli o wolnym rynku? Czy ten ma być centralnie regulowany? Nie. De Jonge w projekcie ustawy wskazuje na rozwiązanie znane z wynajmu mieszkań socjalnych, czyli system punktowy. Obecnie istnieje maksymalna pula 148 punktów, które mogą być przyznawane za określone cechy mieszkania. W przypadku lokali socjalnych uzyskanie tej maksymalnej wartości sprawia, iż czynsz za taki lokal wynosi 880 euro. Minister chce zwiększyć ten pułap do 187 punków, przez co cena najmu będzie mogła wynosić aż 1125 euro. To byłby więc maksymalny podstawowy czynsz, który byłby zarazem na tyle niski, aby umożliwić wynajem lokali nawet ludziom o średnich dochodach.
Nowe umowy
Jest jednak kilka, „ale”. Pierwsze dotyczy tego, iż system ten, jeśli zostałby wprowadzony, dotyczyłby tylko nowych umów. Ludzie, którzy teraz wynajmują lokale na starych umowach, nadal będą płacić stare ceny. Po drugie respektowaniem nowych przepisów mają zająć się gminy. To do nich mają zgłaszać się najemcy, którzy płacą zbyt dużo. Wtedy to urzędnicy samorządowi mają interweniować.
Sprzeciw
Średni czynsz za mieszkanie w Amsterdamie to obecnie 2275 euro. Tu zaś mowa o kwocie o połowę niższej. Nie powinno więc dziwić, iż już od pierwszej chwili do pomysłu krytycznie podchodzą inwestorzy i prywatni właściciele nieruchomości. Nowe przepisy będą bowiem oznaczać, np. w stolicy o połowę mniejsze dochody. Ludzie ci grożą sprzedażą swoich nieruchomości i zaprzestaniem budowy nowych mieszkań na wynajem.
Nie
Sprzeciw wobec ustawy ingerującej w wolny rynek wyraziły VVD, BBB, FVD i JA21, które wskazują na te same aspekty co inwestorzy i właściciele nieruchomości. Zdaniem polityków to niewidzialna ręka rynku powinna ustalać cenę. Sprawą powinien zając się nie rząd, a krzywe popytu i podaży. Decydenci wskazują, iż wiedzą, że są zawyżone czynsze, ale jeśli na takie lokale też znajdują się najemcy, to jest to po prostu ich decyzja.
Morze poprawek
Podczas debaty nad ustawą, projekt został zalany morzem poprawek. Część z nich jeszcze bardziej zaostrza ingerencje władz. Pomysły VVD tak zaś osłabiają system punktowy i wprowadzają inne czynniki, że praktycznie przerabiają kompletnie ustawę, sprawiając, iż ta nie ma racji bytu.
Jeśli w tym tygodniu ustawa przejdzie przez parlament z poprawkami lub bez nich, podobna sytuacja będzie w senacie. Gdzie również trudno powiedzieć, czy zdobędzie ona większość. Nie jest więc jeszcze przesądzone czy wejdzie ona w życie.
Źródło: Nu.nl