Całkowity zakaz sztucznych ogni jak zakaz palenia
W Holandii po sylwestrowych fajerwerkach nie zostało już śladu. W kraju dalej jednak toczą się rozmowy na ich temat. Chociaż liczba strat i ofiar pirotechniki w tym roku była niska, to jednak przeciwnicy sztucznych ogni chcą ich całkowitego zakazu. Czy to możliwe? Jak sami wskazują, kiedyś nikt nie wyobrażał sobie, iż w Holandii będzie można wprowadzić tak restrykcyjny zakaz palenia papierosów.
Przez dwa lata epidemii Covid-19 w Holandii obowiązywał całkowity zakaz odpalania sztucznych ogni, by ich ofiary nie obciążały dodatkowo zapracowanej służby zdrowia. W miniony Sylwester zakaz ten utrzymało 12 gmin. Jak jednak wskazuje SafetyNL, przepisy te zostały całkowicie zignorowane przez mieszkańców.
Przepisy samorządowe są bez sensu
Owa ignorancja, która sprawiła, iż ludzie tracili czasem oczy i palce sprawiła, że przeciwnicy sztucznych ogni stwierdzili, że lokalne przepisy nie mają racji bytu. Niezbędny jest całkowity zakaz sprzedaży, posiadania i odpalania sztucznych ogni na poziomie krajowym. Obecnie bowiem część przepisów jest wręcz absurdalnych. W niektórych gminach można było np. kupić sztuczne ognie, ale nie można było już ich użyć. Tam, gdzie były zaś zakazy sprzedaży, tam ludzie jeździli po pirotechnikę do sąsiednich gmin.
Zmiana
Jak jednak zauważył Hubert Bruls, przewodniczący Rady Bezpieczeństwa i burmistrz Nijmegen, coś zmienia się w narodzie: „Całkowity zakaz jest możliwy. Sondaże opinii publicznej pokazują, że coraz więcej Holendrów opowiada się za zakazem. Zmniejszyła się też liczba uciążliwości związanych z fajerwerkami w porównaniu z latami ubiegłymi”. W rozmowie z Nu.nl samorządowiec wskazuje, iż być może na skutek innego sposobu myślenia, być może na skutek rosnących cen, tradycja odpalania sztucznych ogni powoli zacznie zamierać. To, iż w ubiegłym roku sprzedano fajerwerków za 110 milionów euro, też nie ma znaczenia, bo ceny znacznie zawyżyła inflacja i nie da się ich porównać do czasów sprzed pandemii.
Zmiana
Czy więc społeczeństwo jest gotowe na zakaz? Na chwilę obecną jeszcze nie. Zresztą nie ma sensu, by Holandia jako jedyny kraj w Europie zakazała sprzedaży i użycia sztucznych ogni. Mieszkańcy bowiem pojadą wtedy na zakupy do Niemiec lub Belgii.
Kampanie
Dlatego też samorządowcy, jak i część polityków uważają, iż zamiast zakazu należy działać miękkimi metodami. W czasie epidemii ludzie przestrzegali zakazu strzelania, bo sami uznali to za zachowanie aspołeczne. Teraz też trzeba ich przekonać, że chwila radości z podziwiania rozbłysku nie jest tego warta. Jak to zrobić? Przez różnego rodzaju kampanie społeczne. Od pokazywania ofiar w ludziach i zwierzętach, po wątki czysto ekonomiczne. W końcu trzeba też Holendrom dać alternatywę.
Papierosy
W efekcie wielu porównuje walkę z sylwestrową pirotechniką do walki z paleniem wśród Holendrów. Jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie wyobrażał sobie tego, iż nie można palić w restauracji lub na przystanku. Dziś coraz trudniej kupić papierosy w tym kraju. Wszystko więc powinno dziać się małymi krokami, zachętami, tak by ludzie sami zobaczyli bezsens puszczania rakiet i odpalania petard. W przeciwnym razie skutki mogą być odwrotne do zamierzonych. Wzrośnie szara strefa, wzrośnie handel zakazanymi, ciężkimi środkami pirotechnicznymi bez atestu, a przez to wzrośnie liczba ofiar sztucznych ogni.
Źródło: Nu.nl