Buty tak, szczepienia nie, czyli paradoks bezpieczeństwa pracy w Holandii

Buty tak, szczepienia nie, czyli paradoks bezpieczeństwa pracy w Holandii

Szczepienia w Królestwie Niderlandów nabierają rozpędu. Widząc pozytywne skutki szczepionki, wielu tamtejszych pracodawców chciałoby, aby ich pracownicy zaszczepili się przeciw COVID-19. Tu pojawia się jednak problem i pewien paradoks. Pracodawca odpowiada bowiem za bezpieczeństwo pracownika, w tym to epidemiologiczne, w swojej firmie. Nie może jednak zmusić go do przyjęcia szczepionki, czyli najlepszego zabezpieczenia przeciw wirusowi.

Buty tak, szczepionki nie

Pracodawca odpowiedzialny jest za bezpieczeństwo pracownika. Jeśli na stanowisku potrzebna jest specjalistyczna odzież ochronna, tę ma dostarczyć szef. Podwładny ma z niej zaś korzystać. Wystarczy wskazać tu choćby na buty robocze czy kaski na budowie. One są obowiązkowe i za ich nienoszenie, pracownika mogą czekać negatywne sankcje (tak samo zresztą jak pracodawcę- gdy spotka się z nagłą kontrolą BHP). Sytuacja jest więc wyjątkowo prosta.

Nieco gorzej sprawa wygląda w przypadku zagrożenia epidemiologicznego. Tutaj również pracodawcy powinni zapewnić bezpieczeństwo. Jak to zrobić? Wirus to nie spadająca cegła, przed którą ochroni kask. Zagrożenie to jest o wiele bardziej wyrachowane więc i bardziej wyrachowane powinny być metody zabezpieczenia się przed nim. Z tym jest problem. Pracodawca może bowiem wymagać jedynie, np. dezynfekowania rąk, zakładania maseczek czy zachowania dystansu. Może też, np. zamknąć szatnie, stołówki, czy ograniczyć maksymalną jednoczesną liczbę pracowników w tych miejscach. Wszystko to jednak tylko półśrodki.

 

Teoria i praktyka

Maseczki lub dystans po prostu czasem są tylko i wyłącznie czystą teorią. Nikt bowiem wykonujący ciężką pracę fizyczną nie wytrzyma 8 czy 10 godzin w masce FFP3. W przypadku zaś pracy na taśmie, czy w małym biurze utrzymanie bezpiecznej odległości 1,5 metra jest po prostu niemożliwe. Ludzie muszą mieć kontakt ze sobą. Kontakt ten zaś powoduje ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Najlepiej byłoby więc zaszczepić cały personel. Tu pojawia się problem. Szczepienia to sprawa prywatna. Pracodawca nie może nakazać pracownikowi szczepienia, nie może tego wymagać przy podaniu o pracę itd. Szef nie może nawet zbyt głośno o tym mówić podwładnemu, ponieważ będzie to niedozwolona forma nacisku wynikająca z zasady hierarchii zawodowej.

Wzmocnienie pozytywne

W efekcie wielu pracodawców wskazuje na pewien paradoks. W teorii bowiem pracownik może ich pozwać za niezapewnienie mu odpowiednich warunków bezpieczeństwa epidemiologicznego, z drugiej zaś pracodawca prawnie nie może takich warunków w 100% zapewnić. Dlatego też niektórzy przedsiębiorcy bezradnie rozkładają ręce. Inni starają się stosować wzmocnienie pozytywne. Te zaś to nic innego jak premia za szczepienie czy, np. dodatkowe dwa dni płatnego urlopu po szczepieniu. To również często jest jednak balansowanie na granicy. Bo można w tym dostrzec podział pracowników na lepszych i gorszych, co również jest niezgodne z prawem.

 

Przy kawie

W efekcie niektórzy chcą wprowadzić coś ala odpowiedzialność zbiorową. Wskazując na benefity, jeśli cały personel się zaszczepi. Przykładowo, gdy zaszczepieni będą wszyscy, nie będzie trzeba nosić maseczek, a stołówka znów zostanie otwarta. Działanie to ma sprawić, iż presja na osoby nieszczepione będzie mieć miejsce od dołu. Będą ją prowadzić koledzy ze zmiany, a nie kierownictwo. Działanie to wydaje się dobrym rozwiązaniem. Ma tylko jedno, ale. W skrajnej sytuacji może doprowadzić do popsucia atmosfery w firmie, gdy cały zakład będzie dybał na kilku „opornych”.

 

Odporność zbiorowa

Czy jest więc jakieś dobre wyjście z tej sytuacji? Niestety nie. Jedyną szansą jest odporność populacyjna, zbiorowa. Ma ona miejsce wtedy, gdy społeczeństwo jest prawie całe zaszczepione i wirus przestaje się rozwijać, bo nie umie przeskoczyć z nosiciela (niezaszczepionego), na innego niezaszczepionego nosiciela, ci są bowiem zbyt rzadko spotykani. Zanim jednak ta forma odporności pojawi się w Holandii miną jeszcze długie miesiące.

 

rozliczenie podatku z Holandii