Budownictwo w Holandii zatrzymane

Już nie raz na łamach naszej strony pisaliśmy o ogromnych problemach z budownictwem mieszkalnym w Holandii. Politycy na szczeblu centralnym i lokalnym starają się rozwiązać tę sprawę różnymi ustawami. Okazuje się jednak, że jednym małym przepisem "strzelili sobie w kolano".

Na chwilę obecną setki projektów budowlanych w Niderlandach musiało zostać całkowicie wstrzymanych lub poddanych dokładnej analizie i kontroli. Wszystko to z racji orzeczenia RS w sprawie przepisów azotowych uchwalonych jakiś czas temu w tym kraju.

 

Przepisy zatrzymały ponad 1571 projektów budowlanych w Holandii.

 

PAS

Wszystko jak to bardzo często w Holandii bywa, jest związane bezpośrednio ze środowiskiem. Jakiś czas temu w kraju powstał program walki z azotem (PAS). Jego celem była redukcja stężenia tego pierwiastka w Niderlandach. Program dotyczył nie tylko stanu obecnego, ale również wszelkich inwestycji, jakie będą miały miejsce w przyszłości. W praktyce oznacza to, że wiele projektów musi z jednej strony przestrzegać wytycznych dotyczących emisji gazu, z drugiej jednak rząd zagwarantował w PAS środki mające na celu zmniejszenie ilości azotu w środowisku. Mówiąc prościej, firmy budowlane mogły otrzymać dofinansowanie od państwa do swoich projektów, jeśli te spełniały określone wymogi. Kwoty te były na tyle wysokie, że sprawą tą zainteresowało się wielu inwestorów posiadających największe place budowy w kraju.

 

Decyzja Rady Stanu

Holenderska Rada Stanu, którą możemy porównać do organu połączenia NIKu i Trybunału Konstytucyjnego w Polsce, uznała jednak w maju tego roku, że program PAS jest niewystarczająco skuteczny, co zaś oznacza, iż władza przekazując dotacje na jego działanie, mogłaby zdefraudować ogromne sumy pieniędzy. Taki stan rzeczy zaowocował praktycznie natychmiastowym wstrzymaniem ponad półtora tysiąca projektów budowlanych. Sytuacja z punku widzenia przedsiębiorstw stała się więc bardzo trudna.

 

Budować czy nie budować

Cały sprawa rozbija się oczywiście o pieniądze. Developerzy nie będą ryzykować inwestowania w projekty PAS, skoro nie wiedzą, czy kosztowne rozwiązanie zostaną zwrócone z rządowych funduszy. Ponadto wiele konstrukcji bez antyazotowych rozwiązań może nie spełniać obecnych norm, przez co wymagają one przeglądu i ponownej analizy pod kątem ich wpływu na środowisko naturalne.

Wśród największych inwestycji budowlanych, które „padły ofiarą” decyzji Rady Stanu są np. lotnisko Lelystad czy dodatkowe pasu ruchu na autostradach A12 i A9.

Problem ten dotyka też branży budowlanej dużo bliższej zwykłym obywatelom. Wielu developerów musiało wstrzymać się z budową osiedli i bloków mieszkalnych. Testy antyazotowe są bowiem wymagane obecnie wszędzie, nawet przy małych budowach pojedynczych domów. Ponieważ podczas ich budowy i użytkowania pojawia się azot. Brak stałych przepisów i ewentualne kary za przekroczenie norm, skutecznie zniechęcają zaś obecnie do jakichkolwiek  prac.