Brudne pranie doprowadza do ewakuacji budynku w Heerenveen
5 listopada do jednego z budynków Heerenveen wysłano policję, pogotowie i strażaków. Wszystko z powodu tego, iż mieszkańcy poczuli bardzo dziwny zapach. Przybyłe na miejsce służby, gdy do ich nosów dotarła dziwna woń, zdecydowały się na ewakuację budynku. Nie było bowiem wiadomo, jakie jest źródło tego smrodu. Trudno było powiedzieć, czy był to gaz, czy może na terenie firmy rozstrzeliły się jakieś chemikalia. Dla bezpieczeństwa pracownicy musieli więc opuścić zakład.
Następnie rozpoczęło się przeszukanie, które miało naprawdę wyjątkowo dziwny finał.
Tuż po wpół do czwartej służby przyjechały pod budynek firmy przy De Opslach. Już w kilka minut po przybyciu ratowników na miejsce, zapadła decyzja o ewakuacji około setki osób. Ludzie dla bezpieczeństwa mieli pozostać na dworze, aż strażacy sprawdzą budynek i odnajdą przyczynę dziwnego zapachu.
Brudna bielizna
Strażacy ostrożnie przeszukiwali całą nieruchomość metr po metrze, zastanawiając się, skąd może dochodzić podejrzany zapach. Żadna z instalacji w gmachu nie była jednak rozszczelniona, nie znaleziono też rozlanych chemikaliów, czy otwartych beczek z drażniącymi nos substancjami. Po kilku minutach ratownicy jednak wreszcie znaleźli źródło smrodu. Pochodziło ono z kosza na brudne pranie. W jego wnętrzu odnaleziono zużyte ściereczki do czyszczenia. To one właśnie roztaczały po budynku dziwny, chemiczny zapach, który w połączeniu z odorem z kosza dawał wyjątkowo podejrzaną mieszkankę.
Wstyd
Gdy więc okazało się, iż wszystko to wina tego, iż ktoś zapomniał zrobić prania, a ktoś inny wyrzucił ściereczki w złe miejsce, strażacy pozwolili wszystkim wrócić do budynku. Ratownicy momentalnie również odjechali z miejsca interwencji. Sprawa więc skończyła się tylko i wyłącznie tym, że szefostwo zakładu najadło się wstydu. Rzadko bowiem zdarza się, iż policja, pogotowie i straż pożarna muszą przyjeżdżać do smrodu z kosza na pranie.
Procedury
Strażacy jednak wskazują, iż mimo, że teraz ich działania wydają się śmieszne i zakrawają wręcz na marnotrawstwo sił i środków, tak jednak wyglądają procedury. Procedury, których trzeba przestrzegać. W tym przypadku były to bowiem brudy do prania i chusteczki do czyszczenia. W innym mogą to być, np. toksyczne chemikalia pozostawione po produkcji narkotyków. Ratownicy, przyjeżdżając na miejsce, nigdy nie wiedzą, z czym mogą mieć do czynienia. Priorytetem jest zaś zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom/mieszkańcom. Dlatego też zwykle zapada decyzja o ewakuacji, a na miejsce przybywają też karetki. Nigdy bowiem nie wiadomo czy osoby wystawione na substancje X, czy Y nagle źle się nie poczują.
Źródło: Nu.nl