Blokada A12 – XR padł ofiarą swoich własnych osiągnięć
W poniedziałek XR trzeci dzień z rzędu prowadziło protest na autostradzie A12. Aktywiści znów wyszli na autostradę, blokując jej odcinek w Hadze. To działanie bardzo nie podoba się burmistrzowi politycznej stolicy kraju. Jan van Zanen obawia się, iż działania te doprowadzą do chaosu komunikacyjnego. Obawy te jednak wydają się przesadzone. Jak dotąd bowiem kierowcy nic sobie z akcji ekologów nie robią i z łatwością dostosowali swoje drogi i godziny podróżowania do protestu.
W poniedziałek na A12 znów pojawili się protestujący. Nie było ich wprawdzie aż tyle, co w sobotę, gdy zatrzymano 2400 osób, ale ruch na autostradzie został przez nich wstrzymany, tak samo zresztą jak we wspomnianą sobotę czy niedzielę. Ekolodzy chcieli w ten sposób doprowadzić do problemów komunikacyjnych w mieście i regionie, co z kolei miało wywrzeć presję na władzę. Jak jednak przekazała ANWB do niczego takiego nie doszło. W sobotę i niedzielę był weekend, ruch był więc mniejszy, w poniedziałek zaś mimo protestu nie doszło do: „żadnych chaotycznych scen ani nieproporcjonalnych opóźnień” – mówi rzecznik ANWB dodając, iż na otwartych drogach prowadzących do Hagi natężenie pojazdów było większe, lecz trasy te jednak bez problemów pomieściły dodatkowych zmotoryzowanych.
Korki
Rzecznik przyznaje, iż na trasie Sijtwendetunnel/N14, łączącej autostrady A4 z A44, pojawiły się spowolnienia i korki. Nie był to jednak efekt działań aktywistów klimatycznych, a pogody. Z trasy tej korzysta bowiem wielu plażowiczów jadących w kierunku Scheveningen. W efekcie droga ta potrafi się zakorkować w gorące, letnie weekendy obojętnie czy gdzieś protestują ekolodzy, czy nie.
Świadomi
Zdaniem rzecznika ANWB działania Extinction Rebellion były doskonale znane kierowcom. Zmotoryzowani wiedzieli, gdzie nastąpi protest, która droga zostanie zablokowana, więc znając konsekwencję działań ekologów, przygotowali się na to, wyjeżdżając wcześniej i kierując się na objazdy.
Poszkodowani
Kto więc najbardziej odczuł jak na razie blokadę A12? Rijkswaterstaat wskazuje tu na służby ratownicze. Zwykli kierowcy mogą wyjechać wcześniej, mogą nadłożyć kilka kilometrów, jadąc objazdami. Dla karetek pogotowia czy straży pożarnej jadącej do wypadków blokada A12 to zaś sytuacja kryzysowa. Gdy liczy się każda sekunda, by uratować komuś życie, nie można jechać objazdami. Wjazd zaś na zablokowaną A12 to zawsze jest loteria. Nigdy bowiem nie wiadomo, czy protestujący rozejdą się na czas, czy nikt nie wpadł na pomysł przyklejenia się do asfaltu.
W takiej sytuacji blokada może kosztować kogoś życie i zdrowie. Na szczęście do tego typu wypadków jeszcze nie doszło.
Ofiary swojego sukcesu
Można więc powiedzieć, iż XR padło ofiarami swojego sukcesu. Blokady A12, dzięki swojej popularności i dużej liczbie zwolenników, organizowano już wielokrotnie. To zaś sprawiło, iż ludzie się do nich przyzwyczaili. Wiedzą, gdzie szukać o nich informacji i jak je ominąć. W praktyce więc kierowcy po prostu nimi się nie przejmują. Nie ma więc tej presji, tego chaosu, na który liczyli ekolodzy.
Źródło: Nu.nl