Bezrobotny musi oddać swoje Lamborghini
Rzeczywistość potrafi człowieka nieraz zaskoczyć. Kiedyś było głośno o pewnym bezdomnym, który oddał redemptoryście luksusowy samochód. Wtedy wszyscy myśleli, że to przypadek, ale to nieprawda. Wyrokiem sądu bezrobotny z Holandii musi oddać swoje Lamborghini.
Holenderscy bezrobotni
Holandia mogła wydawać się rajem na ziemi. Bo jak inaczej nazwać kraj, w którym bezrobotni poruszają się po mieście nie komunikacją miejską, ale własnym Lamborghini? Do tego dysponują jeszcze paroma innymi samochodami i dużą ilością gotówki. Niestety wszystko, co dobre, szybko się kończy…
Holandia to wspaniały kraj. Tam nawet bezrobotny jeździ Lamborghini
Zbyt szpanerski samochód
Mówi się, że od przybytku głowa nie boli. Niestety jak pokazuje sprawa 34-letniego bezrobotnego z Gorinchem, nie jest to do końca prawda. Mężczyzna żył ponad swój stan, bo jak inaczej nazwać człowieka, który teoretycznie utrzymując się z zasiłku, porusza się po okolicy bardzo drogim sportowym samochodem? Sprawa ta zainteresowała lokalną policję. Funkcjonariusze obawiali się, że samochód pochodzi z kradzieży. Jakież było wiec ich zdziwienie, gdy wyszło na jaw, iż wszystko w kwestii „czterech kółek” jest w 100% legalne, a sam właściciel, oprócz „Lambo”, posiada jeszcze parę innych pojazdów. Szybko jednak okazało się, że pomimo legalności zakupów, bezrobotny nie był w stanie wskazać, w jaki sposób uzyskał niezbędne środki na takie transakcje. Pewne było jedno, to nie dzięki zasiłkom.
Przeszukanie domu
Kolejnym krokiem w dochodzeniu było więc przeszukanie domu bezrobotnego. Tam policja szybko odnalazła źródło finansowania Gorinchemina. W jego mieszkaniu znajdowała się mała plantacja marihuany, składająca się z 200 krzaczków. Z racji tego, iż ilość ta raczej nie mogła być określona jako „na własny użytek”, mężczyznę aresztowano 18 lutego.
Ugoda
W tym tygodniu tą sprawą zajął się zaś holenderski wymiar sprawiedliwości. Do typowej rozprawy jednak nie doszło, ponieważ mężczyzna postanowił iść na ugodę z prokuraturą. W jej ramach 34-latek zobowiązał się do oddania, w ramach kary, Lamborghini i posiadanego vana. Ponadto ma również zapłacić karę w wysokości ponad 10 tysięcy euro. Co ciekawe płatność ta ma być wykonana w gotówce i bitconach, kryptowalucie, w której oskarżony ukrywał część swoich dochodów przed bacznym okiem holenderskiej skarbówki. Wszystko to razem składa się na grzywnę w łącznej kwocie ponad 135.000 euro. Ponadto wedle postanowień ugody, bezrobotny zobowiązany jest również do odbycia 240 godzin kary.