Bezpieczeństwo w holenderskich rzeźniach
Polacy w Holandii często mogą spotkać się z ogłoszeniami dotyczącymi pracy w tamtejszych rzeźniach i masarniach. Czy jednak jest to etat godny uwagi?
Informacje dla Polaków w Holandii odnośnie zakładów wędliniarskich czy rzeźni zawsze prezentują się nadzwyczaj dobrze. Holendrzy poszukują fachowców, którzy potrafią ćwiartować i filetować mięso oraz później je przetwarzać. Praca tego typu nie przynosi „kokosów”, niemniej jednak stawki są dość kuszące. Gdy dodamy do tego darmowe zakwaterowanie i inne mniejsze lub większe benefity wielu Polaków w Holandii skusi się na taką ofertę, niektórzy nawet specjalnie przyjadą z ojczyzny.
Jak jednak ta praca wygląda w praktyce?
Holenderski Inspektorat Pracy (SZW), kontrolujący warunki pracy, jej bezpieczeństwo oraz legalność zatrudnienia oraz związane z nią kwestie socjalne nawiedził ostatnio firmy przetwórstwa mięsnego na terenie Holandii. Informacje dla Polaków w Holandii płynące z tej kontroli nie są zbyt optymistyczne. W samym tylko Amsterdamie pięć firm tego typu narusza warunki bezpieczeństwa i higieny pracy oraz kwestie związane z uczciwym rozliczaniem się z pracownikiem. Informacje te podali we wtorek, 10 grudnia, na wspólnej konferencji przedstawiciele policji i SZW.
Różna skala zaniedbań
W poszczególnych przedsiębiorstwach zaniedbania przybierały różne formy. Od tych najprostszych i najbardziej błahych związanych z nienoszeniem odzieży ochronnej, takiej jak np. maseczki czy czepki, poprzez nieraz prawie całkowity brak takiej odzieży, po dużo bardziej niebezpieczne przypadki. Wśród tych zagrażających życiu i zdrowiu pracowników wymienić można między innymi brak założonych osłon na sprzęty, czy np. brak przycisków awaryjnego wyłączenia urządzeń, a nawet obejścia ich by takie klawisze nie działały. Oprócz tego wielu pracowników miało nie znać lub specjalnie nie przestrzegać zasad BHP w zakładach.
Kary
Podczas prezentowania tych niepokojących informacji SZW nie podał nazw 5 amsterdamskich przetwórni. Wiadomo jednak, iż jedna z firm to swoisty „recydywista”. Już jakiś czas temu zakład ukarano grzywną w wysokości 28 000 euro.
Kontrole tego typu miały miejsce nie tylko w stolicy Holandii. Kontrolerzy przeprowadzili podobne naloty na terenie całych Niderlandów. W efekcie w sześciu przypadkach część produkcji musiała zostać tymczasowo zatrzymana. W wielu innych zakładach trafiono zaś na opisane wyżej uchybienia.
Szukasz innych informacji dla Polaków w Holandii? Sprawdź naszą stronę główną. Tam znajdziesz najnowsze newsy.