Belgowie mają za dużo kokainy

Piwo jest zakazane, twarde narkotyki są ok

Mówi, że od przybytku głowa nie boli. Przysłowie to jednak nie zawsze się sprawdza. Doskonałym przykładem są tutaj Belgowie. Tamtejsze służby konfiskują w porcie w Antwerpii tak dużo kokainy, że nie mają już co z nią robić. Narkotyku jest tyle, iż tamtejsze spalarnie nie są w stanie zutylizować dostarczanych do nich pakunków.

Duma i…

W ubiegłym roku belgijskie służby przejęły w Antwerpii 90 ton kokainy. Wtedy myślano, iż jest to absolutny rekord, który nie zostanie pobity przez wiele lat. Obecnie jednak tamtejsi celnicy nie mają złudzeń. W tym roku zostanie przekroczona granica 100 ton białego proszku. Z jednej strony jest to ogromny powód do radości. 100 ton środków odurzających, które potrafią spowodować spustoszenie w organizmie, nie trafi na ulice. Przestępcy nie zarobią milionów euro na sprzedaży 100 000 kilogramów narkotyków.

 

Problem

Wszystko to napawa dumą celników. Z drugiej jednak strony powoduje dość duży problem. Jak wspomnieliśmy wyżej, jest to dużo za dużo kokainy, by poradziły sobie z nią belgijskie spalarnie będące pod nadzorem służb, utylizujące narkotyk w kontrolowany sposób. Partie narkotyku muszą więc czekać w długiej kolejce, zanim pójdą z dymem. W efekcie biały proszek, jak niesprzedany cement w sklepie budowlanym, zaczyna zalegać w składach celnych.

 

Łakomy kąsek

To zaś, jak wskazuje prokurator Franky De Keyse i burmistrz Antwerpii, Bart De Wever stanowi ogromny problem dla bezpieczeństwa. Ludzie ci uważają, iż prędzej czy później gangi narkotykowe połakomią się na magazyny celne. Włam tam, mimo iż ryzykowny, może bowiem przynieść korzyści liczone w milionach euro. Narkotyki można by bowiem z nich wywozić na paletach i umieszczać w tirze, tyle ich tam jest. Przestępcy zaś potrafią strzelać i zabijać dla o wiele mniejsze ilości „białego proszku”. Dlatego też władze miasta zgłosiły się po pomoc do rządu, pisząc list do belgijskiego ministra sprawiedliwości.

To ich przerosło

Rząd wie o problemie i doskonale rozumie, iż tak dużo kokainy w jednym miejscu to wręcz zaproszenie dla półświatka. Władza centralna obiecuje działania, ale obecnie nie podjęto jeszcze konkretnych decyzji. Nieoficjalnie mówi się, iż w grę ma wchodzić rozwiezienie narkotyków po kraju, tak by umieścić je, np. w depozytach na komendach policji. Sęk jednak w tym, iż część polityków uważa, iż im bardziej narkotyk będzie jeździć, tym bardziej jego partie mogą się "gubić".

Holandia mimo tego, iż w jej portach również co roku konfiskowane są tony narkotyków, nie zgłasza podobnych problemów. Możliwe więc, iż część białego proszku trafi właśnie do Niderlandzkich spalarni.

 

Źródło:  Ad.nl