Belgowie i Niemcy na holenderskim rynku pracy

W naszych materiałach wielokrotnie informowaliśmy o szansach na pracę dla setek Polaków. Holandia to jednak nie tylko „ziemia obiecana” dla emigrantów zarobkowych z Europy wschodniej. Kraj ten wybiera też ogromna rzesza pracowników transgranicznych.


Holandia to kraj, w którym bezrobocie na chwilę obecną sięga około 3 procent. A władze i przedstawiciele biznesu już nie raz wspominali, że tamtejszy rynek pracy będzie potrzebować w tym roku co najmniej 50 000 pracowników z zagranicy. Do grupy tej zaliczyć można nie tylko emigrantów zarobkowych, przyjeżdzających do Holandii na kilkumiesięczne kontrakty, ale również tysiące pracowników transgranicznych, którzy wybierają krainę tulipanów jako miejsce swojej pracy.

Pracownicy transgraniczni

Pracownicy transgraniczni, to pojęcie, które dość szeroko rozpowszechniło się wraz z Uną Europejską i Strefą Schengen, chociaż istniało już praktycznie od zawsze. Oznacza ono ludzi, którzy udają się do pracy w jednym kraju a mieszkają w drugim. W odróżnieniu jednak od pracowników zarobkowych czy ludzi jeżdżących na kontrakty, pracownicy transgraniczny po zakończeniu swojej zmiany wracają do swoich domów w kraju pochodzenia. Dotyczy to zarówno ludzi, którzy przekraczają granicę codziennie lub robią to co weekend. Nie rzadziej. W praktyce są więc to osoby mieszkające przy samej granicy, które częściej mają bliżej do miejsc pracy w kraju sąsiada niż u siebie.

Ogromne zaczenie ma tutaj właśnie brak granic spowodowany przynależnością państw do Strefy Schengen, która zwłaszcza w krajach starej Unii sprawiła, że czasem nawet pojedyncze miasta mogą znajdować się po dwóch stronach granicy. Gdy zaś dodamy do tego wspólną walutę – Euro, okazuje się że takie rozwiązanie jest wygodniejsze i bardziej dochodowe niż szukanie pracy u siebie w kraju.

Pracownicy transgraniczni w Holandii.

Nie dziwi więc, że w Holandii można znaleźć wielu pracowników transgranicznych. Największą grupę stanowią Niemcy, których jest blisko 37 tysięcy i Belgowie. Ci drudzy to prawie 40 tysięczna grupa pracowników. Naród ten ma zresztą ogromny „bonus na start”, język flamandzki jest bowiem bardzo podobny do niderlandzkiego, co pozwala się obu narodom łatwo komunikować ze sobą (podobnie jak naszym południowym sąsiadom – Czechom i Słowakom). Zresztą nie tylko on. Warto pamiętać, że flamandzki to dialekt, a językiem urzędowym w Belgi jest właśnie… niderlandzki oraz francuski i niemiecki.

Podobnie jak Niemcy czy Belgowie, również Holendrzy często wybierają pracę za granicami swojego kraju. Blisko 10 000 holenderskich pracowników transgranicznych pracuje w Niemczech, w Dolnej Saksonii, Nadrenii Północnej-Westfalii, o tysiąc więcej wybrało zaś Flandrię.

Czy tysiące pracowników transgranicznych z Niemiec i Belgii zabierze w Holandii pracę Polakom?

Czy pracownicy transgraniczni zabiorą miejsca pracy Polakom?

Pracownicy transgraniczni, zwłaszcza Ci z Belgii, mówiący biegle flamandzkim lub niderlandzkim mogliby stanowić ogromne zagrożenie dla tysięcy pracowników z Polski, udających się na emigrację zarobkową do Holandii. Tak jednak nie jest. Po pierwsze Belgowie nie narzekają na brak pracy w swoim kraju. Nie należy się więc bać masowego exodusu. Po drugie nawet jeśli ludzie ci decydują się na pracę poza granicami swojego kraju, szukają etatów wysoce wyspecjalizowanych i bardzo dobrze płatnych. Celują więc w obszar praktycznie niedostępny dla większości pracowników tymczasowych z Europy Wschodniej, w tym i z Polski.