Belgijski kierowca przyznał się do spowodowania masakry

Belgijski kierowca przyznał się do spowodowania masakry

Kolejny raz wracamy do Belgii, do sprawy masakry uczestników karnawału w jednym z tamtejszych miasteczek. Wszystko dlatego, iż Paolo F. przyznał się do tego, iż tej feralnej nocy będąc pod wpływem alkoholu, jechał zdecydowanie zbyt szybko. Jego prawnik dodał również, iż gdy doszło do wypadku i wjechania w tłum, kierowca miał rozmawiać ze swoim pasażerem, przez co na chwilę odwrócił wzrok od drogi.

To nie jedyna nowość w tej sprawie. Funkcjonariusze ustalili, iż w momencie wypadku czarne BMW należące do F. jechało z prędkością 90 kilometrów na godzinę. W efekcie, jak wskazuje prokuratura, prawie dwukrotnie przekroczyło prędkość, W mieście znaki ograniczały ją bowiem tylko do 50 km/h.

 

Areszt

Policja po wypadku, w którym śmierć poniosło 6 osób, a ponad 30 zostało rannych, aresztowała kierowcę i pasażera. Obaj, jak wykazały badania krwi, byli pod wpływem alkoholu. Sprawa trafiła do sądu. Policja początkowo mówiła o zabójstwie. Z czasem jednak zmieniono kwalifikację czynu na popełnienie przestępstwa porównywalnego z zawinionym zabójstwem. Brzmi to może dość zawile, ale jeśli popatrzymy na możliwe sankcje, te wskazując na karę do 5 lat pozbawienia wolności, są podobne do np. zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Z racji na ciężar zarzutów, jakie spoczywają na kierowcy, sąd zdecydował się przedłużyć mu tymczasowy areszt. Jego „pilot”, kuzyn siedzący na siedzeniu pasażera, miał rzekomo spać i nic nie wiedzieć o tym co się stało. Został więc zwolniony z aresztu.

 

Zgrzyt

Jak widać więc, w tym miejscu pojawia się dość duży zgrzyt. Jak wspomnieliśmy na początku, adwokat kierowcy powiedział, iż jego klient wjechał w tłum i być może bezwiednie przyśpieszył, ponieważ zamiast na drogę spoglądał na swojego krewnego, rozmawiając z nim. Z drugiej strony ów kuzyn zeznał, iż za bardzo nic nie wie o całym zajściu, ponieważ spał (przez co teoretycznie mógłby nie odpowiadać za nieudzielenie pomocy). Coś więc, mówiąc kolokwialnie, tu nie gra.  Dlatego też, pomimo wyjścia na wolność, nad pasażerem również ciążą zarzuty.  Prokuratura i obrona czeka zaś między innymi na dane z BMW, w aucie powinien bowiem zadziałać system hamowania awaryjnego, dzięki któremu pojazd powinien zatrzymać się przed grupą bawiących się ludzi.
W sprawie jest więc wiele niewiadomych i pytań, na które prokurator musi znaleźć odpowiedź, zanim 34 i 32-latek staną przed sądem.

 

Źródło:  Nu.nl