Będziemy jeździć wolniej

Długo to trwało, ale władza w końcu postanowiła wypić piwo, którego nawarzyła. Wczoraj rząd przedstawił pomysły na rozwiązanie kryzysu azotowego, paraliżującego między innymi budownictwo. Nowe rozwiązania jednak nie wszystkim przypadły do gustu.

Władza jakiś czas temu wprowadzając nową ustawę azotową, mówiąc kolokwialnie, strzeliła sobie w kolano. Decyzje doprowadziły bowiem do paraliżu w rolnictwie i budownictwie, stawiając pod znakiem zapytania wiele inwestycji. W efekcie doszło do protestów, a niektóre mniejsze firmy budowlane i mali hodowcy balansowali na granicy upadłości. Na szczęście władze w Hadze rozpoczęły działania mające zażegnać powstały kryzys. Problem w tym, że nowe pomysły, choć lepsze od ostatnich, mogą również nie przypaść do gustu wielu ludziom.

Holandia nie mogąc sobie pozwolić na zastój w budownictwie, nie tylko tym mieszkaniowym, ale również tym infrastrukturalnym, dotyczącym sieci dróg, portów, grobli czy innych społecznie potrzebnych przedsięwzięć zaproponowała szereg następujących zmian.

 

100 km/h

Pierwszą i najbardziej rzucającą się w oczy zmianą dla przeciętnego obywatela Niderlandów, jest ta dotycząca jazdy tamtejszymi autostradami. Maksymalna prędkość dzienną zmniejszono do zaledwie 100 kilometrów na godzinę. W nocy, czyli od godziny 19 do 6 rano będzie można jednak jechać po staremu, rozpędzając się do 130 km/h, ale tylko tam, gdzie nie ma innych obostrzeń i zakazów. Przeciwko temu pomysłowi była koalicyjna partia VVD, niemniej jednak w końcu osiągnięto porozumienie.

Holenderskie władze zmniejszyły prędkość na autostradach do 100km/h.

Premier Holandii również nie jest zadowolony z tego rozwiązania i wie, że nie spodoba się ono obywatelom. Decyzja ta została podjęta jednak po konsultacjach z Narodowym Instytutem Zdrowia Publicznego i Środowiska (RIVM). To on obliczył, iż takie zmniejszenie prędkości pozwoli na redukcję azotu, zapewniającą ratunek dla branży budowlanej. Premier komentując tę decyzję, mówił, iż w przeciwnym razie budownictwo w Holandii po prostu by zamarło, a setki jeśli nie tysiące ludzi straciłoby pracę. Polityk uważa też, że w przyszłości, gdy po niderlandzkich drogach będzie poruszać się więcej samochodów elektrycznych, prędkość maksymalna znów zostanie podniesiona.

 

Stan wyjątkowy w budownictwie

Kolejną nowością jest wprowadzenie stanu wyjątkowego w… budownictwie. Dotyczy to ważnych projektów leżących w interesie wspólnym. Jako koronny przykład podawany jest tu projekt wzmacniana holenderskiego wybrzeża. Chodzi bowiem o to, iż ten, jak i inne niezwykle ważne dla zdrowia/bezpieczeństwa obywateli projekty, będą powstawały w specjalnym trybie, który pozwala na ominięcie wymogów ekologicznych.

Rząd oświadczył również, iż przyjrzy się wytycznym dotyczącym skażenia gleby w normach PFAS, tak by budowlańcy mogli spokojnie operować ziemią.

 

Rolnicy

Rząd ogłosił również, że rolnicy muszą dostosować pasze podawane zwierzętom do ustawy azotowej. Hodowcy mają wybierać takie sztuczne lub naturalne dodatki do karmy swojego bydła, by zawierały one jak najmniej azotu i sprawiały, by zwierzęta również mało gazów produkowały. (Szerzej pisaliśmy o tym w materiale dotyczącym „magicznego proszku” dla krów).

Ponadto gabinet udostępnił dodatkowe 60 milionów euro na wykup od hodowców trzody chlewnej. Zwiększył tym samym pule na te działania do 180 miliomów euro. Wykup ma na celu zmniejszenie populacji, a co za tym idzie ograniczenie produkcji azotu i metanu.

 

Ćwierć miliarda na tereny zielone

Ponadto władza chce przeznaczyć 250 milionów euro na odbudowę przyrody. Pieniądze te mają pozwolić na wykopanie zakwaszonej gleby azotowej i jej rekultywację. Opróćz tego ze środków tych opłaci się działania podnoszące poziom wód gruntowych. Pozostała część  funduszy wraz z dodatkowymi 250 milionami euro pomóc w ochronie holenderskich parków narodowych