Auto wjeżdża w tłum w Belgii- czy to zamach terrorystyczny?

Belgijski kierowca przyznał się do spowodowania masakry

W niedzielny poranek w belgijskim mieście Strépy-Bracquegnies samochód wbił się w grupę 200 uczestników imprezy karnawałowej. Zginęło 6 osób, a 37 zostało rannych.  Dziesięć z nich jest w stanie ciężkim (dane z godziny 15, 20 marca). Policji udało się złapać kierowcę samochodu, który zdaniem świadków przed wjechaniem w kolumnę imprezowiczów jeszcze specjalnie przyśpieszył. Aresztowany zostaje również pasażer auta, które posłużyło za broń. Co ciekawe belgijska policja wskazuje, iż atak ten nie miał znamion terroryzmu.

Piekielny poranek

Jak donosi RTL Info, do ataku doszło około godziny 5 rano w Strépy-Bracquegnies, dzielnicy La Louvière w Walonii. Mimo tak wczesnej opory ludzie zrzeszeni w grupie karnawałowej zbierali się i przygotowywali na paradę, która miała odbyć się o jedenastej. Starym zwyczajem uczestników karnawału zbiera się podczas pochodu z domu do domu. Gdy doszło do zdarzenia, w pobliżu miejscowej hali sportowej, grupa ta liczyła już prawie 200 osób.

 

Po prostu wjechał w tłum

Na własne oczy tragedię widział belgijski prezenter telewizyjny Fabrice Collignon (który prywatnie brał udział w wydarzeniu): „Za nami usłyszeliśmy ogromny hałas i zobaczyliśmy samochód dosłownie wjeżdżający w grupę ludzi. To była scena, o której nigdy nie myślałem, że ją zobaczę. Samochód przyspieszył i zanim zdaliśmy sobie sprawę, co się dzieje, wszyscy byli już na ziemi. Ludzie krzyczeli, to było straszne".
Burmistrz, który przybył na miejsce, mówił, iż nie ma słów, by opisać, co tam się stało. Ciała zabitych leżały porozrzucane po drodze. Ludzie zwijali się i krzyczeli z bólu. „Nie możesz sobie wyobrazić, że coś takiego może się stać, a jednak niestety takie rzeczy się dzieją” - mówi samorządowiec. Lokalny włodarz miał dla mediów jednak też dobre wiadomości.

Aresztowanie

Burmistrz przekazał, iż policji udało się zatrzymać kierowcę i pasażera pojazdu, który wjechał w uczestników karnawałowego pochodu. Są to ludzie w wieku 32 i 34 lat. Obaj zostali aresztowani. Trwają ich przesłuchania. Postawiono im zarzut morderstwa. Policja wskazuję, iż do wczoraj nie figurowali w żadnych policyjnych kartotekach.  Policja i prokuratura wskazują wstępnie, że nie wygląda to na atak terrorystyczny. Kierowca i pasażer nie uciekali po ataku.
Nieoficjalnie dwójka ta miała wracać z klubu nocnego. Podejrzewa się, że kierowca mógł być pod wpływem alkoholu lub narkotyków, policja nie podała jednak jeszcze wyników testów na obecność tych substancji.

Karnawał odwołany

W niedzielę w mieście miał się rozpocząć trzydniowy karnawał. Z racji jednak na to co się stało, burmistrz miasta wezwał wszystkich do odwołania imprezy. W regionie odbył się tylko pochód karnawałowy, któremu jednak bliżej było do konduktu pogrzebowego.

 

Źródło:  Ad.nl