Młodzi przestępcy pójdą w kamasze – armia otwiera dla nich drzwi

Pobór do holenderskiej armii niemożliwy

Sprawa rzekomego zabójstwa 39-letniego Polaka przez 15-letniego Marokańczyka w Hadze znów wznowiła temat dotyczący ogromnej brutalności młodzieży i tego, że prawo w Holandii jest dla niej zbyt liberalne. Młodzi kryminaliści, aby wyjść na prostą, mieliby otrzymać porządną szkołę życia. W działaniu tym mają jednak pomóc nie wyższe wymiary kar, a wojsko.

Holenderskie siły zbrojne zdecydowały się otworzyć drzwi dla młodych ludzi bez wykształcenia, którzy mają za sobą przeszłość kryminalną. Decyzja ta to efekt eksperymentu, który siły zbrojne przeprowadzały przez kilka ostatnich lat i podczas którego 124 młodym ludziom z półświatka udało się pomóc w powrocie na właściwą ścieżkę, tworząc z nich uczciwych obywateli.

 

Braki kadrowe

Holenderska armia od wielu lat boryka się z brakami kadrowymi. Młodzi ludzie nie garną się do wojska. Mają inne priorytety. Wielu z nich z racji kryzysu autorytetu nie kończy nawet szkoły, mając za nic to, co mówią do nich nauczyciele. Jak więc mogliby oni słuchać „trepów” z armii. Jak mogliby wykonywać rozkazy. Jest jednak również grupa młodych ludzi, która widzi w wojsku szansę na godną przyszłość z sowitym wynagrodzeniem. Nie mogą oni jednak wkroczyć w szeregi armii, ponieważ mają za sobą przeszłość kryminalną, skreślają ich z automatu.

 

Wysłanie młodych przestępców do wojska. Pomysł na resocjalizację czy nauka kryminalistów obsługi broni palnej?

 

Dać im szansę

Tej drugiej grupie armia postanowiła dać szansę. Jak wskazali dowódcy, każdy może w młodości popełniać błędy. Siłą jest się do nich przyznać i nie robić ich więcej. Dlatego też nastolatkowie, którzy byli karani za drobne przestępstwa, mają już oficjalnie otwarte drzwi do wojska. Drobni złodzieje, oszuści, naciągacze czy wandale mogą wstąpić w szeregi armii. Poważne przestępstwa takie jak te na tle seksualnym, czy incydenty z użyciem broni, zabójstwa, pobicia nadal skreślają jednak ze służby.

 

Pokuta i nowe życie

Na chwilę obecną pobór dla takich ludzi jest dobrowolny. Do punktów rekrutacyjnych zgłaszają się jednak już pierwsi chętni. Wielu mówi, że chce odpokutować za błędy młodości. Inni są bardziej pragmatyczni. Liczą, iż armia da im pracę i wykształcenie, o co ciężko było z wyrokiem.

Służba zamiast odsiadki

To otwarcie drzwi dla skazanych rodzi w Holandii pytanie, czy można wprowadzić dla młodych ludzi służbę zamiast odsiadki. Zdaniem niektórych, armia naprostowałaby wielu „skrzywionych” młodych przestępców. Byłaby o wiele lepszym miejscem do pracy nad sobą niż zakład karny. Nauczyliby się przychodzić na czas, staliby się sprawniejsi fizycznie, wzrosłaby ich samoocena, pewność siebie. Zdobyliby wiedzę i wykształcenie, umiejętność pracy w grupie. Wielu dojrzałoby też mentalnie, z nastolatków stałoby się wreszcie dorosłymi ludźmi.

 

Karna kompania

Czy jednak jest to możliwe? Na filmach typu Parszywa 12 byli skazańcy dokonują bohaterskich czynów. W rzeczywistości nie można jednak nikogo zmusić do służby wojskowej. Wybór ten musiałby być całkowicie dobrowolny i obwarowany wieloma sankcjami. Co bowiem zrobić z ludźmi, którzy zgodzą się na służbę i zdezerterują po kilku dniach? Wszystko wymagałoby dużych zmian w prawie. Niektórzy uważają też, iż uczenie przestępców posługiwania się bronią lub materiałami wybuchowymi nie jest dobrym pomysłem. Nie wiadomo bowiem, czy po takim szkoleniu młodociany przestępca nie wróciłby znów do swojego starego fachu. Dlatego też, zanim sędzia da młodemu człowiekowi wybór albo armia, albo więzienie miną zapewne jeszcze lata.