Aplikacja koronowa narusza zasady bezpieczeństwa

Już kilkukrotnie wspominaliśmy na łamach naszej strony, iż Holendrzy chcą wprowadzić u siebie aplikację koronową, która ma pomoc w walce z epidemią koronawirusa w tym pięknym kraju. Problem jednak w tym, iż pierwsze testy wykazują, iż część z proponowanych rozwiązań narusza zasady bezpieczeństwa danych, w tym te dotyczące prywatności.

Aplikacja koronowa - wielki test oprogramowania

Od paru dni w królestwie Niderlandów trwa wielki test oprogramowania. Sprawdzany jest szereg aplikacji, z których ma zostać ostatecznie wybrana ta jedna jedyna, którą później władza zaproponuje obywatelom. Niestety, a może na szczęście podczas tych testów pojawia się wiele problemów, w tym również tych dotyczących prywatności użytkowników.

 

Jak poinformował w niedzielę RTL Nieuwus, jedna z siedmiu testowanych aplikacji, niespełna 24 godziny po jej zaprezentowaniu zafundowała użytkownikom bardzo poważnie naruszenie prywatności. Kod źródłowy jednego z programów dostępny w internecie, zawierał prawie dwa tysiące pełnych nazwisk, adresów e-mail i zaszyfrowanych haseł użytkowników. Właściciele aplikacji momentalnie usunęli kod z dostępu on-line, ale przysłowiowe mleko już się rozlało.

 

Pełna jawność

7 kwietnia władze Holandii oficjalnie powiedziały, iż chcą wprowadzić w kraju dwie aplikacje do walki z koronawirusem. Jedna z nich ma zapewnić szybki i łatwy kontakt z lekarzem w przypadku gdy użytkownik stwierdzi u siebie objawy koronowe, druga ma śledzić obywateli i informować ich, jeśli ci mieli gdzieś kontakt z osobą zakażoną.

To właśnie ta druga aplikacja niesie poważne niepokoje w Królestwie. Wielu mieszkańców uważa bowiem, że jest to poważne ingerowanie w ich prywatność. Z tego też względu władze postanowiły oprzeć się na całkowitej jawności.

 

Testy

Rząd, by uspokoić obywateli, wybrał 7 aplikacji do testów. Obecnie praktycznie każdy Holender może przyglądać się w Internecie procesowi badania i testowania aplikacji. Ma też dostęp do kodu źródłowego oprogramowania by, jeśli ma taką wiedzę, sam mógł go dogłębnie sprawdzić. Wszystko zgodnie z zasadą, iż rząd chce tylko dobra obywateli i nie ma nic do ukrycia.

 

Błąd ludzki

Problem jednak w tym, iż ujawnione dane wyraźnie wskazują, iż przynajmniej jedna aplikacja zbierała dużo więcej informacji o użytkownikach niż powinna. To wywołało burzę w środowisku i ostrą reakcję wszystkich innych dostawców oprogramowania. Sytuacja kryzysowa została wprawdzie dość szybko rozwiązana przez twórców. Niesmak jednak pozostał.

 

Niezbędne działania

Wydarzenia te paradoksalnie mogą przynieść ogromne korzyści całemu przedsięwzięciu. Szum medialny, jaki wywołał ten wyciek danych, sprawił iż wielu mieszkańców Niderlandów zainteresowało się sprawą aplikacji. Zrozumieli bowiem, że chodzi tu nie tylko o ich zdrowie i życie, ale również prywatność.

Dlatego też, pomimo narzekań pewnej grupy ekspertów dotyczących tego, iż cały proces programowania aplikacji i ich testów przebiega zbyt szybko, jest to i tak dużo lepsze rozwiązanie niż te na, które zdecydował się polski rząd, prezentując rodakom gotowe projekty praktycznie bez żadnej dyskusji i możliwości wglądu w nie.