Akcja ratunkowa rozchwianego emocjonalnie Polaka
W poniedziałek po południu w Den Bosch postawiono na nogi wszystkie służby ratownicze. Zaalarmowana została policja, straż pożarna i pogotowie. Do akcji na Siloweg ściągnięto również negocjatora. Wszystko z racji tego co wyczyniał nasz rodak.
Latające rzeczy
Służby ratunkowe zostały wezwane na Siloweg w momencie, w którym świadkowie powiadomili o dość dziwnej, początkowo nawet lekko zabawnej sytuacji, w której ktoś najprawdopodobniej w gniewie czy wzburzeniu zaczął wyrzucać różne rzeczy przez okno budynku na terenie parku biznesowego De Rietvelden.
Szybko jednak na ulicę zaczęły spadać cięższe rzeczy, które niosły za sobą zagrożenie dla przechodniów i przejeżdżających pojazdów. Dość powiedzieć, iż spadające przedmioty zdążyły uszkodzić kilka stojących bezpośrednio pod oknem pojazdów.
Akcja ratunkowa
Na miejsce przyjechała więc policja. Funkcjonariusze nie byli w stanie jednak nawiązać kontaktu z mężczyzną wewnątrz budynku. Jak przekazał rzecznik tamtejszej policji dziennikarzom AD: „Wszystko wyrzucał (…) Nie mieliśmy z nim kontaktu. Ale był to człowiek polskiego pochodzenia”. Ów brak kontaktu i krzyki, jakie dochodziły z wewnątrz, zasugerowały, iż mężczyzna ten może być zdezorientowany, niepoczytalny. To zaś rodziło niebezpieczeństwo, iż może on stanowić zagrożenie również dla siebie. Nie wiadomo co się stało, więc równie dobrze po przedmiotach z okna może wyskoczyć sam rzucający. W efekcie na miejscu pojawiło się pogotowie i straż pożarna. Strażacy podnośnikiem chcieli zobaczyć co się dzieje wewnątrz i nawiązać kontakt z mężczyzną. To się jednak nie udało.
Aresztowanie
Dopiero ściągniętemu na miejsce negocjatorowi udało porozumieć się z zamkniętym w budynku mężczyzną. Rozmowy nie trwały jednak długo. Policja wykorzystała zmniejszoną czujność zdezorientowanego człowieka, by wejść do środka i aresztować Polaka. Mężczyzna nie trafił jednak do celi. Został zabrany karetką do szpitala, gdzie wedle nieoficjalnych informacji przyjęto go na oddział zdrowia psychicznego.
Dochodzenie
Policja prowadzi obecnie dochodzenie mające ustalić, czy zatrzymany migrant mieszkał na terenie parku biznesowego i czy takie wykorzystanie budynku jest tam dozwolone.
Osobnym pytaniem pozostaje kwestia, co sprawiło, iż nasz rodak postępował w taki sposób. Na chwilę obecną brak jest informacji w tym zakresie. Możliwe więc, iż był on pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Tę informację przekazaliby jednak policjanci. Jego wizyta na oddziale zdrowia psychicznego może wskazywać na problemy umysłowe. Te nie muszą być od razu chorobą psychiczną. Wielu Polaków pracujących w Holandii jest przemęczonych, żyje w ciągłym stresie, codziennie boryka się z groźbami zwolnienia, zawiścią innych pracowników (w tym nawet swoich rodaków). W takich sytuacjach ludzka psychika czasem się poddaje. Człowiek załamuje się nerwowo. To zaś może prowadzić do różnych działań, od sięgnięcia po butelkę, poprzez depresję, agresję w stosunku do otoczenia objawiającą się niczym nieskrępowaną furią, aż po próbę samobójczą. Możliwe, iż tak było i w tym przypadku i mężczyzna tak zareagował na stres.
Źródło: Ad.nl