Adrian Kostera – Ironman w białoczerwonych barwach

Nasz rodak dokonał niemożliwego. Adrian Kostera, mieszkający na co dzień w Holandii, nie tylko ukończył 10-krotnego Ironman'a, ale zrobił to w czasie 189:55:20, który zapewnił mu trzeci wynik na mecie. Do zwycięzcy Belga Kennetha Vanthuyna, który pobił rekord świata, stracił tylko kilka godzin, co przy tym dystansie i czasie, w jakim rozgrywały się zawody to naprawdę niewiele.

Dokonać niemożliwego

Adrian Kostera stanął na podium w imprezie UTA World Championship Swiss Ultra Triathlon, na której zwodnicy zmagali się z dystansem wspominanego na wstępnie 10-krotnego Ironmana. To zaś oznacza, iż podczas tylko tej jednej imprezy Polak przepłynął wpław 38 kilometrów, przejechał na rowerze 1800 km i przebiegł 422 km w czasie niespełna 190 godzin. Są to odległości, których wielu z nas nie pokonałoby nawet w ciągu roku.

Bieg w klapkach

Pokonanie takiego dystansu to nie tylko wiele miesięcy, jeśli nie lat treningu. To również walka z samym sobą. Walka ze zmęczeniem, bólem, wątpliwościami czy aby się nie poddać. Nasz rodak w pewnym momencie musiał nawet biec w klapkach. Wszystko dlatego, iż podczas zawodów nabawił się poważnych otarć i obrzęków na nogach. Zamiast jednak stanąć i odpocząć on jednak tylko zacisnął zęby, włożył na nogi odzienie, którego raczej nikt u biegacza, by się nie spodziewał i ruszył dalej na trasę.

 

Przemiana

Kim jest człowiek, który dokonał czegoś, co wydawało się niemożliwym? Adrian Kostera to nie zawodowy sportowiec, który ćwiczy od dziecka, to nie człowiek z predyspozycjami i idealnym doborem genów. To osoba taka sama jak każdy z nas. Jeszcze kilka lat temu nasz mistrz był nałogowym palaczem, nieodżywiającym się zbyt zdrowo i niewiążącym swojego życia ze sportem. W pewnym momencie postanowił jednak przestać się truć.  Wstał z kanapy, zaczął ćwiczyć i okazało się, że nie ma praktycznie sobie równych. Już w 2019 roku informowaliśmy Państwa o jego zwycięstwie w Deventer, gdzie zdobył pierwsze miejsce podczas 24-godzinnego biegu. Nie było tam wtedy mety, wygrywał ten, kto przebiegł najdłuższy dystans w ciągu doby.
Adrian Kostera nie zatrzymał się jednak ani na tej imprezie, ani na tym dystansie. Sportowiec każdego dnia stawia przed sobą nowe cele, przekracza nowe granice, pokazując, iż chcieć to móc i żeby osiągnąć sukces wystarczy tylko wstać i zrobić ten pierwszy krok.