A jednak można spokojnie protesty w Groningen

Nieodbyta demonstracja w Hadze to w sumie 37 zatrzymanych przez policję. Funkcjonariusze mówią, iż i tak było wyjątkowo spokojnie. Niektóre gminy pokazują jednak, iż można protestować bez przemocy i bez samorządowych zakazów. Doskonałym przykładem jest tutaj Groningen.

Niedzielne demonstracje

W ostatnią niedzielę w holenderskich miastach miała odbyć się seria demonstracji przeciw polityce władz i obostrzeniom koronowym. Ostatnie tego typu wydarzenia (21 czerwca), zakończyły się poważnymi zamieszkami w Hadze, gdzie to wśród protestujących znalazło się wielu chuliganów i pseudokibiców wszczynających burdy w całym mieście. Z tego też względu w ubiegłą niedzielę burmistrz Hagi oraz tamtejszy sąd zabronił tego typu protestów. W mieście było spokojnie, niemniej jednak policja zatrzymała 37 osób, które w różny sposób złamały postanowienia nadzwyczajne. Okazuje się jednak, iż antyrządowe demonstracje odbyły się jednak w innych miastach i miały wręcz wzorcowy przebieg.

 

Groningen na piedestale

Jednym z takich miast było Groningen. Jego burmistrz Koen Schuiling wyraził zgodę na protest pod jednym warunkiem, iż demonstranci zachowają między sobą 1,5 metra odległości. Tak się stało. Uczestnicy akcji schodzili się do parku miejskiego i zachowywali w nim odpowiedni dystans społeczny. Policja nadzorująca całą akcję mówi o sporadycznych łamaniu tego przepisu. Większość jednak incydentów była związana z najzwyklejszym zagapieniem się niż działaniem z premedytacją. Około zaś godziny 17, zgromadzona grupa rozeszła się spokojnie do domów.

 

Poszanowanie przepisów

Tym na co trzeba zwrócić szczególną uwagę podczas wydarzeń w Groningen, było poszanowaniem przepisów. Wielu ludzi otarcie bowiem mówiło, iż przyszli zaprotestować między innymi przeciwko obowiązkowemu dystansowi społecznemu. Ludzie uważający, iż to jest zbędna fanaberia władz, zachowywali jednak 1,5 odległość od innych. Stwierdzili bowiem iż prawo, nawet jeśli bezsensowne jest prawem, a ponadto dzięki niemu inni uczestnicy demonstracji mogą czuć się bezpiecznie. Było to o tyle ważne, iż w parku miejskim znaleźli się nie tylko ludzie chcących wykrzyczeć sprzeciw wobec obostrzeń koronowych, ale także rolnicy walczący o zniesienie ustaw azotowych. Ci ostatni również byli wyjątkowo grzeczni. Obyło się bowiem bez wjazdu ciągników do parku i paraliżu miasta maszynami rolniczymi.

Cała demonstracja trwała od godziny 14 do 17.