71-latka śmiertelnie potrąciła Polaka i pojechała do domu

Reigning Queens Andy'ego Warhola skradzione w Holandii

Smutne wieści docierają do nas z Oosterhout. W nocy z niedzieli na poniedziałek, na jednej z tamtejszych dróg zginął 38-letni obywatel naszego kraju. Mężczyzna został potrącony przez samochód, który prowadziła 71-letnia Holenderka. Kobieta zatrzymała się, ale nie zaczekała na przyjazd służb ratunkowych.

Jak podaje policja, do wypadku doszło w poniedziałek, o godzinie 1:20 na Statendamweg, na słabo oświetlonym odcinku drogi bez chodnika. Jak zeznał świadek, usłyszał tylko głuchy huk i brzdęk tłuczonego szkła. Po tych odgłosach wezwał ratowników. Medycy znaleźli na miejscu podanym przez dzwoniącego ofiarę w ciężkim stanie. Niestety nie udało się już jej pomoc.

 

71-latka śmiertelnie potrąciła swoim samochodem Polaka idącego poboczem.
Gdy nasz rodak umierał, ona pojechała do domu. 

 

Wstępne śledztwo pozwoliło ustalić, iż ofiarą wypadku był 38-letni obywatel Polski. Człowiek ten miał mieszkać w Bredzie razem z kilkoma innymi rodakami. To właśnie jeden ze współlokatorów dokonał rozpoznania denata. Policja nie dysponowała bowiem danymi osobowymi zmarłego. Przy ciele znaleziono jednak klucze do pokoju z plakietką hotelu, w którym się zatrzymał, Dzięki temu udało skontaktować ze współmieszkańcem i ustalić tożsamość ofiary.

 

Pozostawiony sam sobie

Jak podaje policja kierowca, który potrącił Polaka, zatrzymał się po wypadku. Nie poczekał, a właściwie nie poczekała na przyjazd pogotowia. 71-latka pojechała do swojego domu, skąd później zadzwoniła pod numer alarmowy, informując o całej sprawie.

 

Staruszka pójdzie siedzieć?

Obecnie policja analizuje sytuację sprawczyni. Kobieta została przesłuchana, a po tej czynności otrzymała status podejrzanej. Nie chodzi tu bowiem tylko o to, iż potrąciła Polaka. Jak sama zeznała, potem pojechała do domu, nie czekając na ratowników. Opuściła więc miejsce wypadku, pozostawiając ofiarę w krytycznym stanie.  Problem jednak w tym, iż policja nie jest pewna czy można ją z tego powodu ścigać. Przy 38-latku był bowiem inny przechodzień, wspomniany wcześniej świadek, który zadzwonił po służby ratunkowe i który mógł również udzielić pomocy. Dlatego też funkcjonariusze czekają na interpretacje tej sytuacji przez prokuratora.

 

Kto był winny?

Czy 71-letnia kobieta nie zauważyła naszego rodaka idącego po poboczu, a może Polak szedł środkiem drogi? Jak to się stało, iż doszło do wypadku? Na wszystkie pytania związane z tragedią stara się odpowiedzieć zespół ds. badania wypadków drogowych. Jego technicy przez kilka godzin pracowali na miejscu zdarzenia. Zabezpieczyli również pojazd Holenderki. Na chwilę obecną jednak nie przedstawili jeszcze raportu w tej sprawie.

 

Źródło: Ad.nl