Tatuś z farmy molestuje swoje dzieci

Damski bokser rodem z Polski

Wracamy do sprawy rodziny ukrywającej się na farmie w Ruinerwold. Wiele wskazuje na to, że lista zarzutów dla 67-letniego ojca dzieci znacznie się wydłuży.

W miniony czwartek prokuratura prowadząca sprawę poinformowała, iż Gerrit Jan van D. miał wykorzystywać seksualnie dwoje z trzech swoich najstarszych dzieci. Akty tego typu nie miały jednak dotyczyć osób odnalezionych razem z nim na farmie. Wspomniana trójka, dwóch synów i córka, miała już jakiś czas temu opuścić zabudowania gospodarskie w Ruinerwold. Rzecznik prokuratury nie informuje jednak, o które z dzieci dokładnie chodzi oraz, czy ich młodsze rodzeństwo również padło ofiarą molestowania.

9 dzieci

Dochodzenie i przeprowadzone testy genetyczne potwierdziły, iż dzieci mieszkające z Gerrit-Jan van D. są z nim spokrewnione. Oznacza to, iż mężczyzna ma w sumie dziewięcioro dzieci. Prokuratura podejrzewa, iż wszystkie one zostały „obrabowane” z dzieciństwa, wolności i bezpieczeństwa. Stworzono im wyimaginowany wrogi świat i zmuszano do życia w odosobnieniu. Oskarżony miał ponadto zdaniem prokuratury dopuścić się jeszcze szeregu innych nadużyć, jednak ze względu na ofiary oskarżyciel nie chce podawać w tej kwestii zbyt wielu szczegółów. Najprawdopodobniej chodzi więc o znęcanie się psychiczne, zafundowanie im swoistego prania mózgu lub również molestowanie seksualne. Prokuratura przekaże dokładniejsze informacje dopiero podczas postępowania sądowego.

 

Kłótnie rodzinne

Podczas prowadzonego postępowania prokurator zdecydował się zarejestrować urodzenie sześciorga odnalezionych dzieci w urzędzie stanu cywilnego. Wcześniej bowiem wszyscy oni byli osobami widmo. Wystawienie aktów urodzenia stanowi podstawę ich tożsamości prawnej i pozwoli w późniejszym czasie rozpocząć normalne życie. Ze względu jednak na dobro małoletnich prokuratura nie ujawnia, w których gminach miała miejsce rejestracja.

Wiadomo jednak, iż między rodzeństwem doszło do sporych sporów. Trójka najstarszych dzieci wspiera śledczych w prowadzonym dochodzeniu, nie bojąc się wystąpić przeciw ojcu. Młodsi zaś, być może z racji na potężną indoktrynację nadal wieżą D. i są po jego stronie.

 

Austriak

Śledczy prowadzący sprawę wpadli na jeszcze jeden bardzo ciekawy trop. Okazuje się, że zarówno D. jak i J. są również podejrzewani o przetrzymywanie 69-letniego Austriaka. Miało to mieć miejsce w 2009 roku, w Meppel. Prokuratura nie chce jednak na chwilę obecną również i w tej sprawie zdradzać więcej szczegółów. Wiadomo jedynie, iż 10 lat temu Josef B., jak i Gerrit-Jan van D. mieszkali w tej miejscowości, zanim przenieśli się na farmę.

 

Prokuratura rejonu Północnej Holandii postanowiła również z racji na ogromne zainteresowanie sprawą i brak możliwości mataczenia znieść ograniczenia dla obu podejrzanych w śledztwie w Ruinerwold. To zaś oznacza, iż od czwartku śledczy będą mogli przekazywać więcej informacji dotyczących Gerrit-Jan van D. i „złotej rączki” Josef B., który był dzierżawcą farmy.