45-połączeń pełnych obelg i wyzwisk

45-połączeń pełnych obelg i wyzwisk

Holender miał praktycznie telefon cały czas w ręku, gdy kończył jedno połączenie, nerwowo wybierał ponownie ten sam numer i rozpoczynał kolejne. W ten sposób w ciągu zaledwie jednego dnia wykonał 45 połączeń. Wszystkie pod jeden numer – 112. Co się stało, iż mężczyzna z Haarlemu ciągle dzwonił pod numer alarmowy? Nic. 52-latek za każdym razem, gdy połączył się z dyżurnym operatorem, nie wzywał pomocy, a wyzywał swojego rozmówcę.

Operatorzy pracujący na słuchawce telefonów alarmowych szkoleni są, iż nie każde wezwanie wygląda wzorcowo. Nie każdy wskazuje, iż nazywa się X, dzwoni, bo stało się Y w miejscu Z. Rzeczywistość potrafi bowiem kreować najróżniejsze scenariusze. Czasem dzwoniący są w takim szoku, iż nie potrafią udzielać rzeczowych odpowiedzi. Innym razem poszkodowanym jest sam dzwoniący, który z racji obrażeń nie potrafi się wysłowić lub nie mówi wcale. Zdarzają się też przypadki, zwłaszcza gdy, np. chodzi o przestępstwa, iż osoba, która wystukuje numer 112, rozmawiając z kimś i usiłuje wezwać pomoc „między wierszami”.

 

Pizza

Oprócz faktycznych zgłoszeń zdarzają się również „pomyłki”. Dowcipnisie lub ludzie pod wpływem potrafią dozwnić pod 112, by zamówić taksówkę, pizzę. Osoby tego typu zwykle są ganione i wskazuje się im, iż blokują linię i jeśli jeszcze raz to zrobią, spotka ich sroga kara. Zwykle takie upomnienia działają.

52-latek

Jest jednak jeszcze jeden typ osób dzwoniących pod 112, są to ludzie podobni do 52-latka z Haarlemu. Mężczyzna ten z nieznanych dotąd powodów w środę wybrał numer ratunkowy, zadzwonił na niego i zaczął wyzywać dyżurnego. Gdy ten zwrócił mu uwagę, iż działania tego typu są karalne, ten rozłączył się. Po chwili znów zadzwonił i zwyzywał innego operatora. Sytuacja się powtarzała, a dyspozytornia naliczyła się 45 takich połączeń. Nie pomogły prośby, nie pomogły groźby, ani wskazywanie, iż linia jest przeciążona i nie ma wolnych operatorów, by odbierać takie bezsensowne połączenia.

 

Policja

Zdecydowano się więc wysłać policję. W środę o godzinie 20:30 mundurowi zapukali do drzwi dzwoniącego. Czy 52-latek zapomniał, że jego numer telefonu i miejsce, z którego dzwonił, jest znane dyspozytorom? Raczej nie. Jak wskazują funkcjonariusze, człowiek ten już kilkukrotnie wcześniej dopuszczał się takich czynów i wykonywał podobne połączenia. Czemu? Trudno powiedzieć. Mimo sankcji Holender co pewien czas znów dzwoni. Za każdym razem dyżurni muszą jednak odebrać jego numer. Być może bowiem kiedyś zamiast gróźb i przekleństw w słuchawce będzie słychać faktyczne wezwanie pomocy od tego człowieka.

 

 

Źródło:  Nu.nl