3 lata dla porywaczy – Polak na ławie oskarżonych

Richard K. nie miał problemów psychicznych

Przed sądem w Den Bosch Polak obwinia mieszkańca Eindhoven o zorganizowanie porwania. Holender zwala winę na naszego rodaka. Prokurator, słuchając tej kłótni, nie pozostawia jednak złudzeń. Obaj mężczyźni powinni odpowiedzieć za to przestępstwo i domaga się dla nich trzech lat pozbawienia wolności. Wszystko dlatego, iż dwójka porywaczy miała torturować swojego więźnia. 

Zatrzymanie porywaczy

Cała sprawa miała miejsce w kwietniu ubiegłego roku. Wtedy to przy jednej z tamtejszych kawiarni ludzie widzieli, jak mężczyzna zostaje wyciągnięty przez kilka osób z furgonetki i siłą wciągnięty do audi. Pojazd następnie odjeżdża w nieznane. Policja jednak dzięki przytomności jednego ze świadków, który zapamiętał numer rejestracyjny pojazdu, miała punkt zaczepienia w śledztwie. Informacje o aucie porywaczy zostały wysłane do wszystkich patroli.

Kilka godzin później maszynę udało się namierzyć w okolicy lotniska Schiphol. Policja zatrzymała w nim 32-letniego Polaka i 36-letniego mieszkańca Eindhoven. W pojeździe zabezpieczono również rolkę taśmy i krótką broń.

 

Porwany

W aucie nie było jednak porwanego. Ten bowiem zgłosił się na policję w Antwerpii. Ofiara zeznała, iż została porwana przez 2 podejrzanych i zabrana do garażu niedaleko Roosendaal. Tam napastnicy mieli przywiązać ja do krzesła i znęcać się nad nią przez kilka godzin. Mężczyzna ten był zmuszany między innymi do picia moczu. Sprawcy wypytywali  go o konopie, aż do momentu, gdy pojawił się ktoś jeszcze, kto zabronił takich działań i doprowadził do zwolnienia porwanego.

 

Ta sprawa śmierdzi

Zdaniem prokuratora prowadzącego sprawę, ta po prostu „śmierdzi”. Nie porywa się ludzi ot, tak na ulicy i nie wypytuje się ich o narkotyki na jednym ze strychów w mieście. Wydaje się więc, iż ofiara, jak i zatrzymani nie mówią wszystkiego. Zresztą wiele wskazuje na to, iż dwójka porywaczy to zupełnie inna ekipa niż torturujący Holendra. Nasz rodak był po prostu „etatowym porywaczem”, który miał tylko doprowadzić ofiarę dalej. Faktem jest jednak, iż sam też znęcał się nad ofiarą.

Porwany zaś początkowo zrzucał całą winę tylko na Polaka, wskazując nawet, jakoby mieszkaniec Eindhoven też był ofiarą. Później jednak zaczął wycofywać się z tych zeznań.

 

3 lata dla porywaczy

W zaistniałej sytuacji Stijn Revis, oskarżyciel prowadzący sprawę, uważa, iż nigdy nie poznamy całej prawdy. Z tego też względu prawnik skupia się na twardych dowodach obciążających porywaczy. Wskazuje, iż świadkowie wiedzieli 32 i 36-latka jak zaciągali ofiarę do auta. Na telefonie jednego z zatrzymanych widać zaś zdjęcie z porwanym mającym na szyi pętlę i broń przystawioną do głowy. To zdaniem prokuratora starczy, by domagać się dla dwójki 3-lat pozbawienia wolności.