Sąd w Holandii skazał Polaków

"Wtyka" w sądzie w Rotterdamie

Dwaj Polacy w wieku 32 i 34 lat zostali skazani na kary więzienia za włamanie do smartshopu w Hengelo, podczas którego zostali zatrzymani na gorącym uczynku przez lokalną policję.


Grudniowe włamanie do smartshopu

W nocy 27 grudnia 2018 roku, mieszkańców sąsiadujących ze smartshopem Bob Marley budzą podejrzane dźwięki, dobiegające z zaplecza sklepu. Wielu z nich niewiele myśląc łapie za telefon i dzwoni na policję. Gdy na miejscu zjawia się patrol ,okazuje się, że w sklepie znajduje się dwóch ludzi w wieku 34 i 32 lat. Są to Polacy Tomasz P. (34) i Kamil F. (32). Policja łapie ich na gorącym uczynku, obok nich znajdując śrubokręty i część rozmontowanych już zabezpieczeń sklepu.

Rozprawa i zeznania

Na rozprawę Tomasza P. przywiozła policja. Po nieudanej próbie włamania do sklepu w Hengelo, rodak starał się dokonać jeszcze jednej kradzieży z włamaniem. Ta też jednak zakończyła się niepowodzeniem i 34-latek został aresztowany. Kamil F. zaś nie stawił się na procesie. Mężczyzna jak podają holenderskie organy ścigania, zniknął i nikt nie wie, gdzie jest. Jego proces odbywa się więc zaocznie.

Podczas procesu P. zeznaje, iż włamanie do smartshopu to była czysta głupota spowodowana zażyciem narkotyków i wypiciem alkoholu. Polak przyznał, że bardzo żałuje swojego czynu i właściwie niewiele pamięta z tego, co zrobił. Przyjechał tu bowiem do pracy, mieszkał w hotelu robotniczym wraz z innymi rodakami, w Hengelo. Był również zarejestrowany w jeden ze znanych agencji zatrudnienia.

Polacy przyjechali do pracy z ramienia jednej z firm agencji zatrudnienia, niemniej alkohol narkotyki i jeden głupi pomysł sprawiły, że znaleźli się przed sądem.

Wyrok w sprawie Polaków

Prokuratura jednak nie podzielała spostrzeżeń oskarżonego. Dla niej nocne włamanie to nie był wygłup, to również nie tylko straty materialne u właściciela lokalu, ale przede wszystkim zaburzenia poczucia bezpieczeństwa lokalnej wspólnoty. Z tego też względu oskarżyciel domagał się dla Polaków 8 tygodni więzienia. W zapewnienia o alkoholowo-narkotykowym incydencie nie wierzy również sędzia. Niemniej jednak uważa, że kara, jakiej żąda prokurator, jest zbyt wysoka. Zasądza dla niedoszłych włamywaczy karę bezwzględnego pozbawienia wolności na 6 tygodni. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Strony mogą się od niego odwołać.