150 tirów w kondukcie żałobnym w Stroobos
Potężny huk silników towarzyszył dziesiątkom ciężarówek przyjeżdżających przez małą wioskę Stroobos w prowincji Fryzja. Podczas tego wydarzenia praktycznie wszyscy mieszkańcy wyszli na ulicę. Nie było jednak w nich złości ani wrogości w stosunku do konwoju. Wiele osób stało w zadumie. Inni podnieśli ręce i odpalili flary, odprowadzając wzrokiem dziecięcą trumnę leżącą na pierwszym pojeździe tego długiego konduktu pogrzebowego.
W minioną sobotę liczni mieszkańcy Stroobos stanęli na skrzyżowaniu, na którym często można było spotkać 11-letniego Appiego. Dziecko uwielbiało tam stać i machać do kierowców ciężarówek, zachęcając ich do trąbienia. W sobotę do naciśnięcia na klakson nikt nie musiał przynaglać kierowców, ci jadąc wręcz spacerowym tempem, nie wahali się zatrąbić. W efekcie wioskę przedzierał wręcz ogłuszający huk. Oprócz niego na ulicach wioski roztaczał się gęsty czerwony i czarny dym. Ten pochodził ze świec i flar, które mieszkańcy trzymali uniesione w górze, oddając cześć honorowemu pasażerowi pierwszej ciężarówki.
Mała trumna
Na pierwszej białej ciężarówce, tam gdzie zwykle podczepiana jest przyczepa, znajdował się mały podest, a na nim trumna. W niej właśnie w swą ostatnią drogę jechał 11-latek, Appie Bijlsm. Chłopiec od urodzenia cierpiał na najgorszą postać epilepsji. Kiedy w czwartkowy poranek, 5 grudnia, ojciec zawołał syna, by wstał do szkoły, nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Nie usłyszał też, by jego dziecko wstało. Gdy wszedł do jego pokoju, zobaczył, że Appie nie oddychał. Mężczyzna zaczął go reanimować, niestety na ratunek było już za późno.
To co kochał
Rodzina, tak jak i całe miasteczko było w szoku. Ludzi przepełnił wielki ból i smutek. Mimo tej ogromnej traumy, jaką jest śmierć własnego dziecka, rodzice nie chcieli oddać pogrzebu ot tak w ręce firmy pogrzebowej. Postanowi zrobić swojemu synowi ostatnią przyjemność. Z racji tego, iż ich syn kochał ciężarówki, rodzice zaapelowali w mediach społecznościowych, czy kierowcy tych drogowych kolosów mogliby wziąć udział w paradzie ciężarówek, kondukcie pogrzebowym. Kierowców poruszył apel rodziców i masowo przybyli do Stroobos. W dniu pogrzebu, na wjeździe do miasteczka ustawiło się za ciężarówką z ciałem ponad 150 maszyn.
Konwój
Konwój ten ruszył w sobotę około 9 rano ze Stroobos do Drachten, gdzie Appie chodził do szkoły. Na całej tej trasie można było spotkać dorosłych, znajomych, krewnych Appiego, jak i ludzi całkowicie obcych, którzy po prostu współczuli rodzinie. Oprócz dorosłych na trasie było też wiele dzieci. Koledzy i koleżanki 11-latka puszczali bańki przed pierwszą ciężarówkę. Wielu starało się machać trumnie, niektórzy płakali. Konwój po dwóch i pół godzinie powrócił do Gerkesklooster-Stroobos gdzie zatrzymał się przed kościołem. Gdy trumna 11-latka została ściągnięta z ciężarówki, wszystkie pojazdy jeszcze raz użyły klaksonu, żegnając w ten sposób ich wielkiego fana.
Źródło: Rtvnoord.nl