Polski miłośnik jednośladów w Holandii

Nasz rodak najwyraźniej kochał rowery. Nic więc dziwnego, że wyjechał do Holandii, ten kraj stoi wiatrakami i jednośladami właśnie. Problem w tym jednak, że nie umiał się zdecydować, który bicykl najbardziej mu się podoba.


Holandia to kraj stojący rowerami. Wszędzie można znaleźć dziesiątki jednośladów. W centrach miast organizowane są nawet całe parkingi dla tych maszyn napędzanych siłą ludzkich mięśni. Rowery stanowią bowiem doskonałą alternatywę dla drogiego transportu miejskiego i pozwalają ominąć gęste korki, w których muszą każdego dnia stać posiadacze własnych samochodów. Ponadto jazda na rowerze w pięknych okolicznościach przyrody i po równych drogach rowerowych Holandii to czysta przyjemność. Dlatego w kraju tym od wielu lat utrzymuje się ogromny popyt na rowery, co przekłada się co roku na milionowe zyski dla sprzedawców jednośladów.

Alternatywny rowerowy biznes w Holandii, udaremniony przez policję z Haarlem.

Zgrany duet

Zainspirowani tym rowerowym biznesem 33-letni Polak, wraz ze swoim rówieśnikiem z Zandvoort postanowili zbić fortunę na sprzedaży jednośladów. Problemem był jednak kapitał początkowy. Dlatego zgodnie ze starym biznesowym powiedzeniem, mówiącym, iż „pierwszy milion trzeba ukraść” zdecydowali wziąć się do pracy. Wykorzystując duży samochód dostawczy.

Start-up

Jako swój „Start-up” upatrzyli sobie jeden z parkingów rowerowych w Johannes Wierstraat, w Haarlem. Z racji tego, iż nie angażowali się zbytnio w promocje swoich działań, to lokalna policja o niezamierzonej darowiźnie z drogich, nowych rowerów okazanej przez niczego nieświadomych Holendrów, dowiedziała się od przypadkowego świadka. Mężczyzna zadzwonić na numer alarmowy po tym, jak zobaczył, iż dwoje mężczyzn zabiera często nawet zabezpieczone rowery i umieszcza je w przestrzeni ładunkowej samochodu dostawczego. Oprócz samej informacji świadek opisał dobrze pojazd i podał numery tablic. Dzięki temu funkcjonariusze nie mieli problemu z jego zidentyfikowaniem.

Spotkanie z fanami

Kilka godzin później patrol namierzył podejrzany samochód dostawczy na Friese Varkenmarkt. Policjantom udało również spotkać się z dwoma „biznesmenami”. W aucie odnaleziono siedem nowych, drogich rowerów i telewizor. Funkcjonariuszom tak bardzo spodobał się pomysł stworzonego przez ten duet biznesu, że postanowili porozmawiać na jego temat dłużej, w lepszych warunkach, niż gwar ulicy. Mężczyźni zostali aresztowani i przewiezieni na komendę, gdzie złożyli zeznania. W tym czasie na policję zdążyło się już zgłosić czterech pokrzywdzonych chcących odzyskać swoje jednoślady. Obaj mężczyźni odpowiedzą za kradzież. W zależności od wartości rowerów oraz również skali i czasu ich działania, mogą oni liczyć się nawet z karą bezwzględnego pozbawienia wolności.