12-latek ginie w eksplozji fajerwerków

Podtruci kibice podczas meczu na GelreDome, w Arnhem

W Królestwie Niderlandów podczas tegorocznego Sylwestra obowiązywał zakaz korzystania ze sztucznych ogni. Wielu mieszkańców krainy tulipanów zignorowało jednak te rządowe zalecenia lub starało się je w jakiś sposób ominąć. W efekcie nocą niebo rozbłysnęło tysiącami kolorów,  a na ulicach już od rana słychać było huk wybuchów. Niestety nie obyło się również bez tego czego obawiali się rządzący. Do szpitali obciążonych przez COVID-19 trafiali poszkodowani przez sztuczne ognie. Medycy nie zawsze umieli pomóc ofiarom. W Haaksbergen na skutek wybuchu fajerwerków zginął 12-letni chłopiec, a drugi nastolatek jest w stanie ciężkim i walczy o życie w szpitalu.

W Haaksbergen, miejscowości położonej na wschodzie Holandii, doszło do potężnej eksplozji fajerwerków, w której śmierć poniósł 12-letni chłopiec. Drugi, będący z nim nastolatek, trafił w ciężkim stanie do szpitala. Lekarze cały czas walczą o jego życie i zdrowie. Policja na miejscu wypadku aresztowała dorosłego mężczyznę, który najprawdopodobniej odpowiada za całą tragedię. To on miał bowiem odpalić fajerwerki

.

Eksplozja

Do wypadku doszło w piątkowe popołudnie. Jak wskazują świadkowie, trójka nastolatków przyglądała się poczynaniom dorosłego mężczyzny odpalającego fajerwerki. W pewnym momencie doszło do potężnej eksplozji najprawdopodobniej własnoręcznie zrobionej mieszanki pirotechnicznej.

 

Ratunek

Siła eksplozji była tak duża, iż dwóch nastolatków w wieku 12 i 11 lat zostało poważnie rannych. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratownicze. Do poszkodowanych przybyły cztery karetki pogotowia i śmigłowiec ratownicy z Niemiec, miał on bowiem bliżej do celu niż holenderska jednostka. Do tego czasu poszkodowanych starali się ratować okoliczni mieszkańcy. Resuscytacja 12-latka okazała się jednak niewystarczająca. Chłopiec zmarł w wyniku poniesionych obrażeń.

 

Aresztowanie

Przybyła na miejsce policja otoczyła kordonem obszar o średnicy blisko stu metrów, by funkcjonariusze mogli w spokoju rozpocząć dochodzenie mające ustalić, co tam dokładnie się stało. Zatrzymano również dorosłego mężczyznę odpalającego fajerwerki. Jest on podejrzany o zabójstwo, które z biegiem śledztwa zmieni się najprawdopodobniej w nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.  Wkrótce na miejsce dotarła również straż pożarna i saperzy, co wskazywałoby, iż zatrzymany miał w domu jeszcze więcej niebezpiecznych substancji.

Winny zakaz fajerwerków?

Niektórzy uważają, iż za śmierć dziecka odpowiada właśnie zakaz fajerwerków. Z racji bowiem sankcji mieszkaniec Haaksbergen postanowił sięgnąć do tradycji, budując instalację „klaphamer”, potocznie zwaną młotkiem. Co to takiego? To instalacja, w której na substancję aktywną, np. proszek magnezowy, spada ciężki młot, powodując wybuch i bardzo głośny huk. Zwykle na samym głośnym dźwięku się kończy. Tu jednak doszło do potężnej eksplozji. Niezbędne jest więc dogłębne zbadanie składu mieszkanki, by odpowiedzieć czemu miała tak niszczycielskie działanie.
Przeciwnicy działań rządu wskazują więc, iż gdyby gabinet nie zabronił sztucznych ogni ludzie, zamiast uciekać się do tradycji, po prostu poszliby do sklepu i kupili race oraz petardy. Obyłoby się więc bez tragedii. Inni wskazują zaś, iż klaphamer to tradycja niezależna od fajerwerków. Więc zapewne zatrzymany i tak zbudowałby młot.

źródło: Ad.nl