11-latek pogryziony w twarz przez psa
11-letni chłopiec został dość mocno pogryziony w twarz przez psa podczas imprezy sportowej w Sportvereniging VOAB, w Goirle. 11-latek trafił do szpitala. Lekarze musieli założyć kilka szwów, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Impreza w klubie
Do zdarzenia doszło w sobotę 15 czerwca podczas imprezy w tamtejszym klubie piłkarskim. Po zakończonym turnieju ludzie zebrali się, by zrobić sobie wspólnie zdjęcie na murawie. Podczas gdy praktycznie wszyscy zebrani pozowali do fotografii, nagle dał się słyszeć głośny płacz malca. Było wiadome, że doszło do tragedii.
Gdy ludzie pobiegli, w miejsce skąd dochodził lament, zobaczyli psa i zakrwawione dziecko, które obiema rękami trzymało się za buzię. Rannym natychmiast zajęli się dorośli, starając się go uspokoić i zatamować krwawienie. Zadzwoniono również po służby medyczne. Chwilę później 11-latek jechał już karetką do szpitala.
Szok
Jak wynika z informacji podanych przez rzecznika imprezy, dziecku nie zagraża niebezpieczeństwo. Po zszyciu w szpitalu 11-latek czuje się już lepiej. Niestety jest on cały czas w szoku. Nie wiadomo też czy blizny po pogryzieniu nie oszpecą jego buzi do końca życia.
11-latek pogryziony przez psa, ale czy to czworonóg był winny?
Dochodzenie
Praktycznie w tym samym czasie, gdy dziecko jechało do szpitala, na miejscu pojawiła się lokalna policja, która rozpoczęła dochodzenie w sprawie zajścia. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż właściciele psa poszli zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na koniec turnieju. By zaś nie wprowadzać psa na murawę, zwierzę zostało przywiązane smyczą z boku boiska. Tam miało czekać na swoich panów. Chwilę później dziecko podeszło do obcego psa, pewnie z chęcią pogłaskania i zabawy. To niestety zakończyło się tragicznie.
Funkcjonariusze oprócz przeprowadzenia rozpoznania na boisku, rozpytują sąsiadów i służby weterynaryjne o nierodowodowego, krótkowłosego wyżła niemieckiego, który był sprawcą tragedii. Policjanci chcą dowiedzieć się jak najwięcej o tym psiaku. Chodzi o to, czy czworonóg już wcześniej był agresywny, czy ma na swoim koncie jakieś pogryzienia ludzi lub innych zwierząt oraz o to, czy przeszedł tresurę. Jeśli okaże się, że pies miał w przeszłości problemy z zachowaniem lub doszło do podobnych incydentów, władze miasta mogą podjąć decyzję o konieczności uśpienia psa.
Wszystkiemu winny jest człowiek
Zdaniem psiego behawiorysty w całym zajściu pies jest taką samą ofiarą jak pogryzione dziecko i jeśli wcześniej nie był agresywny, nie powinien ponieść żadnych konsekwencji. Treser wskazuje, iż jak zwykle w takich przypadkach zawinili ludzie.
Zwierzę zostało bowiem przywiązane w całkowicie obcym mu środowisku. Jego właściciele znikli mu z pola widzenia, przez co czworonóg, tak jak małe dziecko w obcym miejscu bez opieki był przerażony. Co więcej malec, który gubi się w sklepie, płacząc, może biec szukać rodziców. Wyżeł będąc na krótkiej smyczy, nie miał takiej możliwości. Jego panikę zwiększyło jeszcze działanie 11-latka, który podszedł do niego. Dziecko najprawdopodobniej nie wiedziało jak zachować się przy obcym psie i postanowiło go pogłaskać lub nawet przytulić się do niego.
Zwierzęta nie są złe z natury. Ich myśleniem i działaniem kierują instynkty, przewidywalne zachowania. Przestraszony pies w obcym środowisku, gdy ktoś chce go złapać (czworonóg nie odróżnia przytulenia się od łapania, nie wie, czy ktoś obcy chce mu zrobić krzywdę, czy pogłaskać), ma kierowany adrenaliną, dwie możliwości. Pierwszą z nich jest ucieczka, drugą jest walka. Jak wiadomo, krótka smycz nie pozwalała na tę pierwszą opcję. Ponadto pies nigdy nie atakuje bez ostrzeżenia. Zwierzę musiało najpewniej warczeć i pokazywać zęby dziecku. To niestety, jak pokazują choćby przypadki w Polsce, jest błędnie rozumiane przez dzieci. Dla nich pies nie grozi, a po prostu się uśmiecha. A od tego już tylko krok do tragedii takiej, jaka miała miejsce w Goirle.