Żydówki usunięte z samolotu na lotnisku Schiphol

Żydówki usunięte z samolotu na lotnisku Schiphol

Holenderskie służby bezpieczeństwa na lotnisku Schiphol zatrzymały 18 ortodoksyjnych Żydówek, które przeleciały lotem holenderskiego przewoźnika z Kijowa. Jak donosi rzecznik prasowy linii lotniczej, kobiety nie zastosowały się do obostrzeń koronowych na pokładzie. Prawnik kobiet uważa zaś, iż Holendrzy zachowali się nieproporcjonalnie do wydarzeń w samolocie. Czyżby w grę wchodził antysemityzm?

rozliczenie podatku z Holandii

Reżim sanitarny na pokładzie

Przypomnijmy, ze względu na obostrzenia koronowe wszyscy pasażerowie na pokładach KLM muszą nosić maskę zakrywającą usta i noc. Maseczka obowiązkowa jest również podczas przemieszczania się po maszynie. Można ją zaś zdjąć tylko podczas przerw na jedzenie, gdy obsługa przyniesie posiłek. Wszystko po to, by zachować maksymalne bezpieczeństwo pasażerów i załogi.

Jak się okazuje, podczas feralnego lotu z Kijowa do Amsterdamu, grupa pasażerów kilkakrotnie zdejmowała maseczki. Osoby te robiły to w czasie, gdy było to zabronione. Ponadto poruszały się bez maseczek po samym samolocie, mogąc tym samy narazić na zakażenie COVID-19 innych współpasażerów. Personel pokładowy po pierwszych tego typu incydentach miał powiadomić obcokrajowców, iż postępują niezgodnie z zasadami, ci jednak mieli sobie nic z tego nie robić. W efekcie po wylądowaniu grupę pasażerów, którymi były ortodoksyjne Żydówki, powitała ochrona.

Niewłaściwy bufet

Dlaczego kobiety miały zdjąć maseczki? Wszystko z powodu posiłków, jakie podawano w samolocie. Nie było bowiem na pokładzie koszernego jedzenia, jakim mogłyby się posilić kobiety, by nie zgrzeszyć. Nie jest to bynajmniej niedopatrzenie. Linie lotnicze na trasach europejskich nie serwują tego typu posiłków, a przypomnijmy, był to lot z Kijowa do Amsterdamu.
Głodne kobiety postanowiły więc wziąć sprawy w swoje ręce i skorzystać z własnych zapasów, jakie udało im się wnieść na pokład. Nie ma w tym nic złego. KLM dopuszcza taką strawę. Sęk w tym, iż panie, zdaniem rzecznika, sięgnęły po ten posiłek w złym momencie (nie był to wyznaczony czas na posiłek). Ponadto, jak zauważyła obsługa, jedzenie to miało być wymówką, by móc  pozostać w samolocie bez maseczek.

Miara się przebrała

KLM może przymknąłby oko na całe to zachowanie, niemniej jednak nie jest to pierwszy wybryk kobiet. 20 lipca Żydówki przyleciały do Amsterdamu z Nowego Jorku. Wtedy również zachowywały się podobnie jak podczas lotu z Kijowa i nie zakładały maseczek, mimo próśb personelu. Wtedy to na lotnisku wezwano je i dobitnie wyjaśniono, że takie działania nie mogą mieć miejsca na pokładzie. Przekazano im też, że jest to ostatnie ostrzeżenie. Niestety kobiety nie posłuchały, a holenderskie służby nie rzucają słów na wiatr.

 

Niewspółmierne działanie

Kobiety miały wylecieć w sobotę do Stanów liniami Delta Air Lines. Holendrzy jednak kazali im opuścić pokład. Początkowo prawnik kobiet wskazywał, iż działanie to jest przerostem formy nad treścią, a cały problem to efekt tego, że dwie dziewczyny usiadły w niewłaściwym miejscu w samolocie. Jak jednak wskazał Delta Air Lines, kobiety nie przestrzegały już od początku regulaminu kabinowego, co w połączeniu z wcześniejszymi wybrykami sprawiło, iż przewoźnik nie chciał mieć ich na pokładzie.
W efekcie reprezentujący kobiety radca musiał wystąpić o wizę awaryjną, tak by mogły one opuścić przestrzeń lotniska. Panie wylecą najpewniej dziś lub jutro. Pytanie jeszcze jakimi liniami. Okazuje się bowiem, iż czują się one prześladowane i boją się latać z Holendrami. Niderlandzkie służby zapewniają jednak, iż za całą tę sytuację odpowiadają tylko i wyłącznie pasażerki. Nie ma tu mowy o żadnym antysemityzmie. Taki sam los czekałby Polaków, Niemców czy Amerykanów, gdyby cały czas nie podporządkowywali się zasadom bezpieczeństwa.