Zuchwała kradzież samochodu zakończona kolizją

Zuchwała kradzież samochodu zakończona kolizją

W sobotni poranek policjanci zatrzymali złodzieja samochodów, który ukradł auto pewnej młodej pary. Człowiek ten zabrał kluczyki z mieszkania Holendrów, wsiadł do ich samochodu i po prostu odjechał. Szybko jednak roztrzaskał maszynę na dwóch innych pojazdach, po czym postanowił dać nogę na piechotę. Co w tym takiego niezwykłego, iż opisujemy całą sprawę? To, iż złodziejem okazał się 4-letni chłopiec.

Funkcjonariusze policji z Utrechtu otrzymali w sobotni poranek informacje od jednego z mieszkańców miasta, iż ulicą boso i w samej piżamie maszeruje cztero, może pięcioletnie dziecko. W okolicy nie widać zaś żadnych dorosłych, którzy mogliby być jego prawnymi opiekunami.
Jeden z patroli, po wskazówkach od dzwoniącego świadka szybko namierzył dziecko. Do malca oprócz policjantów przyjechało również pogotowie. Medycy sprawdzili brzdąca pod kątem hipotermii lub ewentualnych obrażeń. Istniała bowiem szansa, iż chłopczyk uciekł z domu z racji, np. przemocy. Szybko okazało się jednak, iż dziecku nic nie jest. Całe zaś badanie w karetce zakończyło się tylko wręczeniem pluszowego misia dla dzielnego pacjenta.

 

Wizyta na komendzie

Po badaniu chłopiec został zabrany na komendę, ponieważ przez te kilka chwil na ulicy nikt po malucha się nie zgłosił. Oficerowie zaś nie znali adresu chłopca, by odstawić go do domu. Na posterunku, gdy dziecko piło gorącą czekoladę, zadzwonił nagle telefon. Dzwoniła osoba zgłaszająca wypadek samochodowy niedaleko miejsca, gdzie znaleziono chłopca. Sprawca miał staranować dwa zaparkowane prawidłowo samochody i uciec. Na szczęście świadkom udało się zapamiętać numery rejestracyjne auta.

 

Policjanci skontaktowali się z kobietą, która widniała jako właścicielka samochodu. W tym momencie stało się coś dziwnego. Kobieta pytała, czy oficerowie nie widzieli dziecka. Do policjantów dochodzi, iż obok nich siedzi jej syn. Mundurowi dają malcowi telefon, by porozmawiał z mamą. Ten zaś w rozmowie imitował odgłos jakby zderzenia. Czyżby więc…

 

Wizja lokalna

Policjanci razem z matką i czterolatkiem udają się na miejsce, gdzie odnaleziono porzucony samochód sprawcy wypadku. Tam funkcjonariusze pytają się małego czy wie, jak używać auta? Chłopczyk odpowiada, że tak. Otwiera drzwi kluczykiem, wsiada do środka i wkłada go do stacyjki, a następnie odpala samochód. Gdyby tego było mało, czubkami palców dotyka nawet pedału sprzęgła i gazu. Policjanci są w szoku i momentalnie kończą pokaz dziecka.

 

4-letni złodziej

Stróże prawa nie mieli wątpliwości. 4-latek, gdy jego mama jeszcze spała, a tato był w pracy, postanowił udać się na przejażdżkę. Zabrał kluczyki, a dzięki obserwacji rodziców wiedział, że trzeba przekręcić kluczyk, nacisnąć sprzęgło, a potem delikatnie gaz. Chłopiec nie umiał zmieniać biegów, ale to starczyło, by przejechał kilka metrów na wbitej do parkowania jedynce czy dwójce. Podczas tej jazdy na swojej ulicy, zdążył uderzyć w dwa inne pojazdy. Przez co trochę się przestraszył, więc porzucił auto i postanowił wrócić do domu. Wtedy to właśnie znalazła go policja.

 

Źródło: Ad.nl