Zniknęły dwa holenderskie okręty podwodne

Holendrom zniknęły dwa okręty podwodne. Nie jest to jednak opowieść będąca scenariuszem kolejnej części Polowania na Czerwony Październik, a bardzo smutna historia o ludzkiej bezwzględności i braku szacunku dla zmarłych.

Jak poinformował w piątek minister obrony - Ank Bijleveld, Izbę Reprezentantów, Niderlandy straciły najprawdopodobniej bezpowrotnie dwa okręty podwodne O16 i KXVI.

Szlak bojowy

Obie jednostki poszły jednak na dno nie w ciągu ostatnich dni, a podczas działań wojennych w trakcie trwania II Wojny Światowej. Okręty podwodne działały w rejonie Holenderskich Indii Wschodnich, gdy doszło do konfliktu. Jednostki te w momencie nazistowskiego ataku na Holandię znalazły się pod dowództwem brytyjskim. Gdy zaś Japonia zaatakowała Pearl Harbor, rząd holenderski wypowiedział wojnę krajowi "wschodzącego słońca", a będące pod dowództwem Brytyjczyków okręty zaczęły polować na japońskie okręty i statki z zaopatrzeniem.

 

Obie wymienione jednostki miały na swoim koncie większe i mniejsze sukcesy, niestety w pewnym momencie szczęście się od nich odwróciło. Bomby głębinowe i miny morskie spowodowały, że statki spoczęły na dnie, stając się grobami dla dziesiątek dzielnych, holenderskich marynarzy.

 

Azjaci zniszczyli mogiły dziesiątek holenderskich marynarzy w poszukiwaniu złomu.

 

Mogiła wojenna

Z racji tego, iż na obu jednostkach zginęła prawie cała załoga, okręty uznane zostały za mogiłę wojenną. Oznacza to, że na wraku ani w jego bezpośredniej bliskości nie można nurkować. Jest to miejsce pamięci i czci dla bohaterstwa marynarzy. Decyzję tę wspólnie podjął już jakiś czas temu rząd Holandii i Malezji, na której wodach terytorialnych znajdują się wraki.

 

Biznes is biznes

Okazuje się jednak, że nie każdy potrafi uszanować takie decyzje. Okazuje się, iż wraki znajdujące się na małych głębokościach mogą stanowić doskonałe źródło złomu, który można pociąć i sprzedać. W efekcie okręt O16 leżący na 53 metrach, około 22 mile morskie na północ od wyspy Tioman, został zbezczeszczony i wydobyty przez kambodżańskich handlarzy złomem. Obecnie w miejscu zatonięcia pozostały już tylko pojedyncze fragmenty poszycia jednostki, których nie opłacało się wyciągać Azjatom.

Aby uchronić KXVI przed podobnym losem, lokalne władze miały pilnować wraku. Niestety holenderska ekspedycja badawcza wysłana niedawno w ten rejon odkryła, że po okręcie został tylko nierówny ślad na morskim dnie. Ktoś musiał go podnieść, nie bacząc na to, że w środku znajdują się dziesiątki ciał.