Znamy wyrok sądu w sprawie sylwestrowej bójki Polaków

"Wtyka" w sądzie w Rotterdamie

Sprawa ta już nie raz gościła na naszych łamach. Chodzi o incydent podczas ostatniej zabawy sylwestrowej, kiedy to bójka Polaków zakończyła się użyciem noża. W tym tygodniu sąd w Bredzie wydał wyrok w sprawie napastnika.

Sylwester

Sylwester na domkach wyglądał tak, jak można by było się tego spodziewać. W popijawie, w której oprócz alkoholu mogły pojawić się również narkotyki, brało udział trzech mężczyzn. Między dwoma z nich doszło do kłótni. Ta zaś dzięki temperamentowi Polaków i mocy używek zamieniła się w rękoczyny. W efekcie pogotowie przyjechało do jednego z nich, który leżał w kałuży krwi. W tym samym czasie policja zabierała z mieszkania skutego napastnika i spisywała zeznania trzeciego – podchmielonego świadka.

Polak unika 5-letniej odsiadki za usiłowanie zabójstwa. Sędzia wskazuje tylko na to, iż oskarżony działał niewspółmiernie do zagrożenia i przekroczył normy obrony własnej.

Proces

Na szczęście rany poszkodowanego nie okazały się śmiertelne i człowiek ten mógł wyjść ze szpitala już po niespełna tygodniu. Gdy mężczyzna kurował się poza placówką medyczną, jego oponent przebywał w areszcie,  czekając na proces. Podczas postępowania przed holenderskim wymiarem sprawiedliwości obaj mężczyźni bardzo często zasłaniali się mgłą niepamięci, spowodowaną ogromnymi ilościami wypitego alkoholu. Również zeznania trzeciego imprezowicza nie wnosiły zbyt dużo do śledztwa. Wiadomo było jedynie, że nożownik został wcześniej kilkukrotnie uderzony przez ofiarę. To zaś miało świadczyć o tym, iż pchnięcia nożem były tylko i wyłącznie samoobroną. Oskarżony złożył również przed sądem wyrazy skruchy i przeprosił ofiarę, mówiąc, iż nigdy by czegoś takiego nie zrobił, gdyby nie alkohol. W mowach końcowych prokuratura domagała się dla Polaka 5 lat pozbawienia wolności za usiłowanie zabójstwa. Obrona wnosiła zaś o potraktowanie całej sprawy jako obrony koniecznej i ewentualnego przekroczenia jej granic.

Wyrok sądu

Sąd w Bredzie skazał w tym tygodniu naszego rodaka na 18 miesięcy więzienia. Przychylił się tym samym do wnioskowania linii obrony, wskazując na to, że oskarżony się bronił. Zrobił to jednak w sposób niewspółmierny do zagrożenia, jakim były pięści oponenta. Przekroczył więc tym samym ramy tak zwanej obrony koniecznej. Na taką, a nie inną decyzję sądu wpłynęło w bardzo dużej mierze postępowanie poszkodowanego. Ofiara odcięła się praktycznie od całej sprawy. Nie złożyła oświadczenia, a podczas rozprawy zasłaniała się niepamięcią. Dlatego też dla sędziego wiążące były jedynie zeznania świadka i oskarżonego.