Złoty hełm ukradziony z muzeum w Assen
Ci złodzieje się nie patyczkowali. O godzenie 3:45 w nocy z piątku na sobotę ludzie mieszkający w rejonie Muzeum Drents w Assen usłyszeli ogromny huk. Brzmiało to jak wybuch bomby. Faktycznie był to ładunek wybuchowy. Nie posłużył on jednak przestępcom do wyrównywania rachunków, a do otwarcia drzwi rzeczonego muzeum.
Wszystko wskazuje, iż akcja ta była starannie zaplanowana. Rabusie nie zwiedzali muzeum. Po wysadzeniu drzwi skierowali się na wystawę dotyczącą Daków. Był to lud zamieszkujący dwa tysiące lat temu tereny dzisiejszej Rumunii. Ludzie ci zapisali się w historii ogromnymi zdolnościami dotyczącymi obróbki złota.
Hełm
Kruszec ten właśnie interesował rabusiów, zabrali oni bowiem hełm Cotofenesti z V wieku p.n.e. wykonany niemalże z czystego złota. Oprócz tego ukradli jeszcze trzy złote bransolety. Czy coś dodatkowo ukradziono? Muzealnicy przez wiele godzin nie mogli odpowiedzieć na to pytanie. Na miejscu bowiem pracowali śledczy. Dość powiedzieć, iż przez dłuższy czas w sobotę budynek ten był wręcz oblegany przez policję.
Później jednak stało się jasne, iż skończyło się na tylko tych czterech eksponatach. Niemniej i tak jest to „czarny dzień dla muzeum” - mówi dyrektor placówki dziennikarzom Nu.nl.
Płonące auto
Jak podaje prokuratura, nikt w tej sprawie nie został jeszcze aresztowany. Śledczy uważają jednak, iż ze sprawą może być powiązany pożar pojazdu w pobliżu wioski Rolde, kilka kilometrów od Assen. Ogień wybuchł tam o godzinie 4:15. Dlatego też funkcjonariusze podejrzewają, iż mógł to być pierwszy samochód ucieczkowy złodziei, który spalili, by zatrzeć ślady.
Dochodzenie
Policja, prowadząc sprawę, skontaktowała się między innymi z Interpolem, podejrzewając, iż mogło to być działanie na zlecenie od zagranicznego kolekcjonera. Oprócz tego oficerowie apelują do gości odwiedzających muzeum. Chcą wiedzieć, czy nie wiedzieli oni kogoś, kto być może poświęcał ponadprzeciętną uwagę eksponatom Daków.
Czarny scenariusz
Wiadomość o kradzieży została już wysłana w świat. Pewne jest, iż jeśli hełm gdziekolwiek się pojawi w sprzedaży, zostanie namierzony. Możliwości są więc dwie, kradzież w ostatni dzień pobytu artefaktów w muzeum (były one wypożyczone z Rumunii), mogła być wykonana na zlecenie i teraz antyk znajduje się w prywatnej kolekcji. Drugi, dużo czarniejszy scenariusz, wskazuje, iż przedmioty te zostały skradzione nie dla wartości historycznej a dla samego złota. To zaś może oznaczać, iż te bezcenne skarby zostaną po prostu gdzieś przetopione i sprzedane.
Źródło: Nu.nl