Zginął niosąc pomoc
Najnowsze informacje z Holandii mówią o tragicznym finale kłótni na parkingu w Amsterdamie. 60-letni mężczyzna, który chciał rozdzielić awanturujące się strony, zmarł z powodu odniesionych obrażeń.
13-grudnia na Olof Palmeplein, w pobliżu Buikslotermeerplein doszło do awantury między dwoma mężczyznami i parą. Agresja słowna przerodziła się w przepychanki. Widząc to, 60-letni mężczyzna postanowił interweniować. Chciał być rozjemcą i zapobiec dalszej eskalacji przemocy. Gdy powoli podchodził do grupy, para starała się uciec, wsiadając do samochodu. Wtedy jeden z pasażerów pojazdu otworzył drzwi na wysokości mężczyzny i uderzył nimi 60-latka. Siła uderzenia była tak duża, że starszy mężczyzna się przewrócił i uderzył w tył głowy. Sprawca tego ciosu uciekł zaś z miejsca awantury.
Początkowo wydawało się, iż nie stało się nic groźnego. Gdy jednak krewny 60-latka (zięć), podbiegł do ofiary, zobaczył iż powalony jest nieprzytomny. Natychmiast na miejsce zostało wezwane pogotowie, które przewiozło rozjemcę do szpitala. Na miejscu zjawiła się również policja, która nie tylko zatrzymana pozostałych na miejscu dwóch uczestników awantury, ale również rozpoczęła śledztwo w sprawie. Przesłuchani zostali wszyscy znajdujący się na parkingu świadkowie. Każdy z nich zeznał, iż człowiek idący do awanturującej się grupy nie miał złych zamiarów. Chciał tylko by ludzie przestali się kłócić.
Policja przejrzała również monitoring z kamer zamontowanych w okolicy parkingu. Między innymi dzięki nim udało się zatrzymać kierowcę, który uciekł z miejsca całego zajścia. Człowiek ten stanął przed obliczem prokuratury, ale nie został zatrzymany. Śledczy badają obecnie jego rolę w całym zajściu.
Stan krytyczny
Lekarze od początku nie chcieli wypowiadać się o stanie zdrowia 60-latka. Przekazali jedynie informacje, że jego stan jest ciężki i musiano wprowadzić go w stan śpiączki farmaceutycznej. To zaś oznacza, iż ofiara doznała najprawdopodobniej obrzęku mózgu na skutek krwotoku podczaszkowego.
Niestety najnowsze informacje z Holandii przekazane przez rodzinę rozjemcy mówią, iż ich krewny zmarł na skutek doznanych obrażeń, nie odzyskując przytomności. To zaś, oprócz ogromnego smutku rodziny, zmienia ramy prowadzonego przez prokuraturę śledztwa. Osobie, która wykonała śmiertelny cios otwartymi drzwiami, grozić mogą nawet miesiące, jeśli nie lata więzienia.
Interesują Cię najnowsze informacje z Holandii? Wejdź na naszą stronę główną.