Zapach prosto z Wysp Brytyjskich, czyli odór zza morza

Zapach prosto z Wysp Brytyjskich, czyli odór zza morza

W poniedziałek strażacy otrzymali zgłoszenia o dziwnym zapachu, jaki unosił się w powietrzu. O woni tej informowali nie mieszkańcy jednego miasta, czy regionu a dużej części kraju. Czym był on spowodowany i skąd pochodził? Wszystko wskazuje na to, iż przybył do Niderlandów z Wielkiej Brytanii.

rozliczenie podatku z Holandii

W poniedziałek wieczorem mieszkańcy Steenbergen, Bredy, Raamsdonksveer i Vlijmen zaczęli odczuwać bardzo nieprzyjemny odór. Zapach ten w nieco mniejszym stopniu, ale odczuwany był również w Tilburgu. Zaniepokojona ludność tych obszarów zaczęła zgłaszać się pod numer ratunkowy. Pierwsze podejrzenia wskazywały na ulatniający się gdzieś gaz lub paliwo. Gdy jednak o takim samym problemie alarmowali ludzie oddaleni od siebie o dziesiątki kilometrów, stało się jasne, iż sprawa jest poważniejsza.

 

Badania

Strażacy wraz ze służbą ochrony środowiska ruszyli w teren, dokonując pomiarów. Sprawdzano jakie substancje znajdują się w powietrzu i czy docierający do nozdrzy mieszkańców zapach oznacza kłopoty. W tym czasie smród dotarł też do Utrechtu i Rotterdamu.

„Zapach najbardziej przypomina gaz kempingowy” - przekazały służby bezpieczeństwa, które oprócz dolegliwości natury zapachowej nie dopatrzyły się żadnego zagrożenia dla ludzi. Trzeba było jednak odpowiedzieć na pytanie skąd ten smród. Wschodni kierunek wiatru sprawił, iż podejrzewano, że jego źródło jest gdzieś nad morzem lub na morzu.

W powietrze

Służby bezpieczeństwa skontaktowały się więc ze strażą przybrzeżną, która poderwała samolot patrolowy mający na celu sprawdzenie wybrzeża w pobliżu Scheveningen i IJmuiden. Oblot nie dał jednak odpowiedzi na to pytanie. W rejonie nie było żadnego podejrzanego statku, nie widać też było żadnej sytuacji kryzysowej.

 

Wietrzenie

W efekcie Region Bezpieczeństwa Brabancji Środkowej i Zachodniej postawił dość śmiałą, ale najprawdopodobniej trafną tezę. Ich zdaniem ów odór pochodzi z rejonu Wysp Brytyjskich. Służby wskazują, iż gdzieś na wodach terytorialnych Anglii mógł być zakotwiczony tankowiec, którego kapitan postanowił przewietrzyć zbiorniki. Działanie takie jest oficjalnie zabronione, ale czasem się zdarza. Anglicy bowiem jeśli nic nie czując, nie podejmą żadnych działań. Tego dnia zaś wiatr wiał w stronę nie Wysp Brytyjskich, a kontynentu. Chemiczny, gazowy zapach był zaś tak mocny, iż po prostu dotarł z wiatrem do Holandii, czego załoga zapewne się nie spodziewała.

 

Źródło:  AD.nl
Źródło:  AD.nl