Zakaz importu ropy? Chyba coś tu nie gra
Rosyjska ropa, tak jak i inne surowce energetyczne są splamione ukraińską krwią. To bowiem z ich sprzedaży Kreml ma pieniądze na finansowanie wojny na Ukrainie. Nie powinno więc nikogo dziwić, iż władze krajów europejskich odcinają się od dostaw rosyjskich paliw energetycznych. Zrobiła tak też i Holandia. Przynajmniej w teorii, ponieważ w praktyce okazuje się, iż mimo zamknięcia portów na rosyjską ropę tej do Niderlandów przybyło drogą morską więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Więcej, a nie mniej
W pierwszej połowie tego roku do portu w Rotterdamie sprowadzono więcej ropy naftowej z terenu Federacji Rosyjskiej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Nie przeszkadzała w tym wojna, jak i szumne zapowiedzi odcięcia się od tamtejszych surowców. Nawet tak podziwiane na świecie akcje dokerów, którzy nie chcieli obsługiwać statków, pod różnymi banderami, z paliwem z Rosji nic nie dały. Holandia brzydzi się rosyjskiej, krwawej ropy, ale okazuje się, iż kupuje ją na potęgę. Czemu?
Odpowiedzią na to pytanie może być widmo wprowadzenia w tym roku zakazu importu ropy i produktów naftowych z państwa agresora. Można więc powiedzieć, iż „to tylko biznes” Niderlandy nie popierają wojny, ale niderlandzkie firmy chcą mieć tani surowiec, a ten pochodzi właśnie z Rosji. Jeśli więc jest taka możliwość, warto kupić go więcej, by najdłużej cieszyć się jego niską ceną.
Nie tylko Holendrzy
By jednak tak nie demonizować „pomarańczowych” warto pamiętać o tym, iż Rotterdam to brama do Europy. Do tego portu przybywa też (i nie jest to żart), rosyjska ropa, która ma trafić do Indii. Przyportowe rafinerie działają więc nie tylko na potrzeby Niderlandów.
Spada import
Gdy zapomnimy o ropie, zobaczymy, iż jednak spada import towarów z Federacji. Holandia ściąga dużo mniej węgla i skroplonego gazu ziemnego z Rosji. Również do portu w Rotterdamie przybywa dużo mniej kontenerów z terenów pod władzą Kremla. Pod tym względem przewóz dóbr ze wschodu na zachód znacznie zmalał w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Port na plusie
Władze portu obawiały się, iż spadek wymiany handlowej z Rosją może negatywnie odbić na ich finansach. Okazało się jednak, iż mimo tych perturbacji w pierwszym półroczu tego roku całkowity przepływ towarów przy rotterdamskich nabrzeżach nie spadł, a wzrósł o 0,8%, osiągając poziom 233,5 miliona ton. Sytuacja ekonomiczna tego gigantycznego biznesu nie jest więc tak zła jak przypuszczano.
Źródło: Nu.nl