Zachłanność holenderskiej marynarki, niestrawność i niesmak
Święta, święta i po świętach chciałoby się rzec. My jednak zostaniemy jeszcze na chwilę w wielkanocnym klimacie. Mamy bowiem dla Państwa materiał o tym, iż pazerność nie popłaca. Żołnierze Holenderskiej Marynarki Wojennej otrzymali prezenty na Wielkanoc. Wśród nich, jak się okazało, jeden był wyjątkowo niebezpieczny. Mógł bowiem mieć bardzo przykre konsekwencje dla wojaków, którzy okazali się zbyt zachłanni i zabrali się do konsumpcji, zanim przeczytali życzenia.
Akcja świąteczna w Niderlandzkiej Marynarce Wojennej doprowadziła do wielu tragikomicznych sytuacji wśród żołnierzy i kadry oficerskiej. Ofiary pojawiły się również wśród cywilów, mężczyzn i kobiet, których najbliżsi służą na morzu.
Prezent od dowództwa
Z okazji Świąt wielu szeregowych marynarzy i oficerów marynarki dostało drobny prezent od armii. Było to małe pudełko wykonane z kartonu, w którym znajdował się list o następującej treści:
„Drogi kolego
Jesteśmy razem w drodze w 2023 roku, a świat wokół nas nie stoi w miejscu. Jest bardziej jasne niż kiedykolwiek, że Królewska Marynarka Wojenna Holandii odgrywa rolę w zapewnianiu naszego bezpieczeństwa i dobrobytu. Plany w memorandum obronnym oznaczają wiele ulepszeń dla marynarki wojennej. Wykonanie tych planów wymaga od Was dużego wysiłku i wiem, że wiele frontów jest już zajętych. Dbajcie więc o siebie i o siebie nawzajem. W domu iw pracy.
Zbliża się Wielkanoc, więc mamy chwilę na zastanowienie się nad całym tym zgiełkiem. Dziękuję za lojalność i zaangażowanie oraz życzę Tobie i Twoim bliskim Wesołych Świąt Wielkanocnych. Ciesz się kolorową wiosną.
Z poważaniem,
Dowódca Paul Willemse Dyrektor ds. Personelu i Organizacji”
„Czekoladki”
Oprócz niego w pudełku znajdowało się 9 kolorowych kul. Te ułożone były na kartonowej tatce, wyeksponowane jak czekoladki. Nie wyglądały one zbyt apetycznie, ale biorąc pod uwagę pudełko, ich kształt pasował na jakieś ręcznie robione eko-czekoladki powstałe z poszanowaniem przyrody i przy których udziale nie ucierpiało żadne zwierzę. Mówiąc prościej, jakieś w pełni ekologiczne, naturalne łakocie w równie ekologicznym, w pełni biodegradowalnym opakowaniu.
Paasgift van de baas. Op het aanrecht gezet. Hoor manlief -al kauwend- opeens zeggen: ‘Wat zijn dat eigenlijk voor dingen?’
Bloembollen! 🤣 #hebweergelachen pic.twitter.com/fcIOg5WQ69— John Lapré (@laprejohn) April 5, 2023
Ofiary wśród cywilów
Jak wspomina jedna z wojskowych, do owej bombonierki położonej na blacie stołu dobrał się jej mąż. Mężczyzna postanowił dokonać kradzieży jednej z kul i szybko ją zjeść, by ukryć w żołądku dowody zbroni. Kilka sekund później, gdy włożył „czekoladkę” do ust, zaczął się krztusić i pluć, w panice pytając żony co właśnie je.
Co zjadł zachłanny cywil?
Kwiaty
Dowódca Paul Willemse, który przekazał ten mały wielkanocny prezent około 10 tysiącom pracowników marynarki, w ostatnich słowach swojej wiadomości zawarł klucz do zagadki "czekoladek". Wysoki rangą oficer nie bez przyczyny napisał „ciesz się kolorową wiosną”. Zwrot ten tyczy się owych „słodkości”, którymi okazały się być kule kwiatowe zawierające cebulki i nasiona wraz z odrobiną ziemi i składników odżywczych do lepszego wzrostu.
Wiedzieć mógł o tym jednak tylko ten, kto wcześniej przeczytał wiadomość od dowódcy. Zachłanni dostali zaś nauczkę.
Akcja ratunkowa
Jak się okazuje, przytoczony tu incydent zachłannego męża nie był jedyny. Podobnych przypadków było na tyle dużo, iż w sprawie interweniował rzecznik prasowy Holenderskiej Marynarki. Przeprosił on, iż paczka nie zawierała wprost opisu tego co się w niej znajduje. W efekcie armia rozpoczęła swoistą akcję ratunkową, w której wysyłała dziesiątki maili, nawet na prywatne skrzynki wojskowych, by uświadomić, iż bombonierka ta nadaje się do zasadzenia, a nie do zjedzenia na deser.
Źródło: AD.nl