Zabójczy alkohol? Śmierć po posprzątaniu pociągu

Zabójczy alkohol? Śmierć po posprzątaniu pociągu

We wtorkowy wczesny poranek policja dostała wiadomość o tym, iż dwie osoby bardzo źle się poczuły w zajezdni pociągów NS, niedaleko dworca głównego w Utrechcie.  Ludzie ci pracowali dla kolei, sprzątając nocą pociągi. Jeden z nich wkrótce potem zmarł w szpitalu. Co się stało? Wszystko wskazuje na to, iż winny był najpewniej alkohol.

rozliczenie podatku z Holandii

To, iż ktoś nagle źle się czuje i potem umiera, nie jest w rzeczywistości niczym dziwnym. Tętniaki, udary, zawały. Nasz organizm jest bardzo skomplikowany i wbrew pozorom nie tak odporny jak niektórym może się wydawać. W przypadku sprzątaczy NS sytuacja była jednak inna. Ludzie ci musieli czymś się zatruć. Obaj mieli bardzo podobne objawy, różniące się jedynie stopniem intensywności.

 

Co się stało?

Momentalnie pojawiły się pytania o to co mogło się stać? Czyżby zaszkodziły im jakieś środki czyszczące, a może znaleźli w pociągu coś, co wprowadziło ich w taki stan? Tego typu podejrzenia były jednymi z pierwszych, nad którymi się zastanawiali się policjanci, a zarazem też tymi, które udało się odrzucić. Za stan zdrowia 63-latka z Utrechtu i 49-latka z Amsterdamu nie odpowiadała ani chemia czyszcząca, ani nic co mogło być w którymś ze sprzątanych przez nich pociągów.

Metanol?

Późniejsze ustalenia wykazały, iż dwójka ta poczuła się źle nie w trakcie, ale już po pracy. Dlaczego?  Holenderska policja mówi, iż  pracownicy po zakończonej zmianie „wypili coś” co szybko i bardzo mocno im zaszkodziło. Co to mogło być? Niektórzy podejrzewają, że musieli spożyć jakiś alkohol nieznanego pochodzenia. Być może był on skażony lub w ręce pracowników dostał się metanol. To mogłoby tłumaczyć to, iż poszkodowany, który go mniej wypił, jest w lepszej kondycji. Z drugiej jednak strony CH₃OH byłby tak prostym rozwiązaniem zagadki, iż policja zapewne przekazałaby już tę informację.

 

Śledztwo trwa

Obecnie stróże prawa jednak milczą. Wskazują, iż dochodzenie trwa. Są więc dwie możliwości, albo funkcjonariusze usiłują namierzyć dostawcę tego alkoholu i dla dobra śledztwa nie mówią, czym ludzie się zatruli, albo nadal nie wiedzą, co to było i czekają na dokładne wyniki toksykologii denata.

 

Źródło: NU.nl