Z pistoletem za korowódkę

Z pistoletem za korowódkę

Korowódka dębówka nie jest już aż takim problemem w Królestwie Niderlandów jak kilka lat temu, kiedy to efekty działania ich włosków jadowych odczuwał prawie każdy. Mimo to jednak w wielu miejscach w kraju owad ten nadal stanowi dość duży kłopot. W tym roku znaleziono jednak nowy sposób na walkę z tym włochatym utrapieniem. Polega on na strzelaniu z pistoletów do paintballa.

Brzmi dziwnie? Holendrzy zawsze słynęli z niekonwencjonalnych rozwiązań. Tak jest i w tym przypadku. Zamiast bowiem wypalać owady i zbierać je ręcznie, wymyślono, iż będzie można pozbyć się ich humanitarnie na odległość, nie narażając się na kontakt z ich włoskami jadowymi. Jak to wygląda? Wszystko przebiega bardzo prosto. Człowiek z pistoletem pneumatycznym podchodzi do drzewa. Celuje i oddaje salwę z 10-15 kulek. Chwilę później jest już po wszystkim, a pracownik z markerem paintballowym szuka kolejnego celu.

 

Rotterdam

Na pomysł takiej walki z korowódką dębówką wpadli w Rotterdamie. To właśnie tam pracownicy zieleni miejskiej, po przejściu specjalnych testów psychologicznych i po poinformowaniu policji o całym przedsięwzięciu, dostali do ręki pistolety i zaczęli polować na drzewa, ku zdziwieniu i zainteresowaniu przechodniów.

 

Chodzi o seks

Pracownicy zieleni miejskiej nie strzelają do gąsienic. Strzelają do drzew. Czemu? Po to, by inne nie zostały później zaatakowane przez korowódkę dębówkę. Brzmi to dziwnie, ale naukowcy stwierdzili, iż będą oni walczyć z owadami za pomocą ich popędu. W kulkach znajduje się substancja dużo silniejsza niż feromon samic korowódki. Środek ten jest około miliona razy mocniejszy, niż wydziela samic. To zaś powoduje, iż samce tych owadów po prostu głupieją.

Pozbyć się problemu

Co to daje? Metoda ta nie chroni samych drzew, ale walczy z plagą, jaką są te owady. Samce ciągną bowiem do zapachu, tracą energię tylko po to, by dotrzeć do samicy, kopulować z nią i spłodzić potomstwo. Na miejscu oprócz zapachu nie ma jednak nic. Nie ma samicy, nie ma więc też mowy o potomstwie, dzięki czemu owady się nie rozmnożą i w kolejnych latach będzie ich mniej.

 

Cały arsenał

Kulki z feromonem w pistoletach paintballowych to nowa pozycja w holenderskim arsenale do walki z korowódką dębówką. Oprócz nich stosuje się również opalanie drzew z owadami, trucie chemiczne, czy zbieranie ich za pośrednictwem specjalnych odkurzaczy. Worki potem z tysiącami owadów są spalane w bezpiecznych miejscach. Oprócz tego miasta zaczęły też współdziałać z matką naturą. W parkach instalowane są budki dla ptaków i sadzone są rośliny dla owadzich wrogów tego gatunku. Wszystko po to, by przywrócić równowagę biologiczną.
Czy działania te przynoszą skutek? Powoli, ale tak. Rozchwianej przyrody nie da się bowiem przywrócić na dobre tory w jeden sezon.

 

Źródło:  AD.nl