Policja kara jak w średniowieczu

Reigning Queens Andy'ego Warhola skradzione w Holandii

Młody mężczyzna chciał obrobić sklep. Nie za bardzo mu się to udało. W efekcie biegł on ulicą Rotterdamu, starając się uciec przed sklepowym ochroniarzem. Gdy tak spoglądał za siebie, wpadł na patrol policji.

Całkowite zaskoczenie

To, co się stało, było całkowitym zaskoczeniem, nie tylko dla złodzieja, ale i dla mundurowych. Ci po prostu patrolowali ulicę w pobliżu dworca głównego, gdy nagle wbiegł w nich młody mężczyzna. Ten jednak, zamiast przeprosić oficerów, starał się jak najszybciej pozbierać i biec dalej. W tym momencie policjanci zobaczyli pędzącego w ich stronę ochroniarza i wszystko stało się jasne.

 

Poszukiwania 13-latki

Złodziejaszek najpewniej uciekłby ochroniarzowi, gdyby nie poszukiwania zaginionej 13-latki. Złodziej nie mógł o nich wiedzieć, działania te jednak sprawiły, iż w okolicy pojawił się pieszy patrol mundurowych. Dziewczynkę szybko udało znaleźć się w dobrym zdrowiu i akcja została zakończona powodzeniem. Gdy jednak funkcjonariusze chcieli już wracać, zobaczyli dwóch ludzi biegnących w ich kierunku. Pierwszy z nich prawie na nich wpadł, gdy ten z tyłu zaczął wołać o pomoc.

 

Problemy

Policjanci złapali mężczyznę i wylegitymowali go. Wtedy to okazało się, iż nie jest to pierwszy tego typu wybryk zatrzymanego. Funkcjonariusze skuli podejrzanego, który okazał się wyjątkowo agresywny. Po zatrzymaniu złodzieja pojawił się jednak problem. Oficerowie przybyli na miejsce pojazdem nieprzystosowanym do przewozu zatrzymanych. Nie było też opcji, by stróże prawa wraz z podejrzanym przeszli się na posterunek na piechotę. W efekcie oficerowie musieli wezwać wsparcie innego patrolu tak, by ten większym pojazdem mógł zabrać złodzieja.

 

Słup upokorzenia

Na kolejny radiowóz trzeba było jednak trochę poczekać. Oficerowie, bojąc się więc, iż nawet skuty złodziejaszek może spróbować im uciec, postanowili zadziałać niekonwencjonalnie. By więc zapewnić sobie, iż rabuś nie zwieje, przykuli go do słupa podtrzymującego jeden ze znaków drogowych.
Mężczyzna tkwił tak na widoku przez dobrych kilka minut, zanim został zabrany na komendę.

 

Tak trzeba robić?

Niektórym to niekonwencjonalne działanie policji bardzo się spodobało. Część ludzi uważa bowiem, iż takie publiczne upokorzenie, przypominające nieco przykucie do średniowiecznego pręgierza, może mieć większy wychowawczy wpływ na przestępcę niż mandat za drobną kradzież.

Źródło:  Ad.nl