Wysokie kary w Holandii – walka z COVID-19

młodzież nie chce respektować godziny policyjnej

Premier po przedstawieniu nowych obostrzeń dotyczących walki z koronawirusem dodał, iż działania te nie będą tylko i wyłącznie na papierze. Gabinet zamierza ściśle monitorować sytuację i z całą stanowczością nadzorować przestrzegania nowych wytycznych. W praktyce oznacza to jedno. Już niedługo mogą posypać się wysokie kary w Holandii za nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa. 

Zakaz spotkań

Jak już pisaliśmy w jednym ze wcześniejszych materiałów, w poniedziałek rząd Królestwa Niderlandów przedstawił nowe wytyczne dotyczące walki z koronawirusem. Wśród nich znaleźć można te dotyczące pozostania w domu, czy ograniczenia wyjść do minimum. Są jednak również nowe zakazy. W tym ten najważniejszy. Zakaz spotkań. Wcześniejszy limit maksymalnie 100 osób został zniesiony. Na rządowych stronach można przeczytać następujące zasady, wchodzę w życie z dniem ich ustalenia:

  • Wszelkie zgromadzenia są zabronione do 1 czerwca (a nie 1 kwietnia), nawet mniejsze niż obejmujące 100 osób. Wyjątkiem są pogrzeby i śluby w sprawie, których dodatkowe informacje zostaną przedstawione w terminie późniejszym.
  • Burmistrzowie mogą wyznaczyć obszary, w których tworzenie grup jest zabronione. Mogą to być parki, plaże lub dzielnice. Poruszanie się w nich w grupach większych niż trzy osoby, bez zachowania odległości 1,5-metra będzie karane (nie dotyczy rodzin).

 

Wysokie kary w Holandii

Jak zapowiedział minister sprawiedliwości i bezpieczeństwa Ferd Grapperhaus na konferencji prasowej: „W przypadku standardów holenderskich będą to wysokie kary”. W praktyce oznacza to 4000 euro grzywny dla przedsiębiorstwa i 400 euro dla osoby prywatnej. Wysokie kary w Holandii czekają za niestosowanie się do wymogów bezpieczeństwa. Co to oznacza w praktyce?

 

Zachować dystans

Premier Mark Rutte nawołuje do zachowania dystansu. „Trzymaj się odległości minimum 1,5 metra. Jeśli tego nie zrobisz, będziemy egzekwować (prawo) od trzech osób w górę”. Premier wzywał również ludzi, by nie wychodzili z domów. Jeśli uważają, iż muszą zaczerpnąć świeżego powietrza, mogą to zrobić, ale samemu. Wszelkie inne spotkania bez zachowania dystansu minimum 1,5 metra poza domem mogą być karane wysokim mandatem. To oznacza, iż np. wspólne zakupy grupy obcych sobie ludzi (np. robionych podczas powrotu z pracy) mogą być dużo kosztowniejsze, niż początkowo sądzono.

Wystarczy, iż np. grupa 4 pracowników jednej firmy postanowi po pracy udać się do sklepu. Jeśli ten krótki spacer z parkingu do supermarketu będzie odbywał się z nieposzanowaniem odległości 1,5 metra, każdy z nich może liczyć się z grzywną wysokości 400 euro. Zresztą o podejściu Holendrów do zakupów dobitnie wypowiedział się premier. W jednej z ostatnich konferencji stwierdził, iż jego rodacy nie idą tam kupować a „wybierają się do supermarketu na wycieczkę”.

 

Inteligentna blokada

Władze mówią, iż działania te to tak zwana „inteligenta blokada”. Chodzi bowiem o to, że chorzy mają pozostać w domach, a zdrowi mogą wychodzić, ale pojedynczo, by uniknąć zarażenia. Dzięki temu kraj ma funkcjonować. Premier nie wyklucza jednak możliwości wprowadzenia pełnej blokady Królestwa Niderlandów, jeśli przedstawione w poniedziałek działania nie przyniosą rezultatów. Ma jednak nadzieję, iż to nie nastąpi, a wysokie kary w Holandii za łamanie nakazów odstraszą wszystkich przed naginaniem przepisów.